Andrzej Urbański w ogniu pytań. Tak radni przepytywali byłego prezesa wodociągów
- 19 czerwca 2019
Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Myślenicach najwięcej emocji budziła obecność byłego prezesa MZWiK Andrzeja Urbańskiego. Były prezes znalazł się w ogniu pytań. Co interesowało radnych?
Tematem nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Myślenicach, która odbyła się na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości była aktualna sytuacja w gminnej spółce MZWiK oraz uwzględnienie uwag po audycie przeprowadzonym w niej po zmianie władzy. Na sesje zaproszony został Andrzej Urbański - były prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o., którego obecność oraz udział w dyskusji wywołała wśród radnych wiele emocji.
Po tym jak były prezes skomentował wyniki przedstawianego audytu, znalazł się w ogniu pytań zadawanych przez radnych.
Andrzej Urbański, były prezes MZWiK: W mojej ocenie audyt jest dosyć stronniczy, pełen zaleceń, domniemań, insynuacji i tak zwanych "widzimisię" audytora. Nie znajdziecie w nim Państwo ani jednego artykułu, który audytor wskazałby jako złamany. To najlepiej świadczy o tym, że wszystkie podstawy poruszane przez burmistrza w związku z niegospodarnością są bezpodstawne. Na dobrą sprawę powinienem podziękować Panu burmistrzowi za przeprowadzenie tego audytu, bo całkowicie pogrążył wszystkie oszczerstwa rzucane pod adresem spółki i moim.
Były prezes w ogniu pytań. Co interesowało radnych?
Czesław Wierzba (PiS): Na jakiej podstawie stwierdził Pan, że audyt wykonany jest stronniczo? Wykonywało go 5 osób, czy traktować to jak zarzut o sfałszowanie danych?
Andrzej Urbański: W każdym cywilizowanym kraju jest tak, że zanim się wyda wyrok słucha się dwóch stron. Tutaj Pani audytor wysłuchała jednej strony i na tej podstawie napisała audyt. Ani razu nie próbowała się kontaktować ze mną, żebym się w tej sprawie wypowiedział, a myślę że wyjaśniłbym jej wiele rzeczy, jak na przykład dodatek inkasencki.
Wacław Szczotkowski (PiS): Czy istniały regulaminy przyznawania nagród w spółce? Czy określały procedury przyznawania nagród i premii?
Andrzej Urbański: Regulaminy były i stosowaliśmy się do wszystkich.
Piotr Motyka (PiS): W 2018 roku wszyscy pracownicy roku otrzymali dwukrotnie nagrodę - w kwietniu 60 tys. zł, a w październiku kwotę 87,5 tys. zł, dodatkowo pracownicy otrzymali je w innych miesiącach na polecenie prezesa na kwotę 160 tys. Jakie nagrodzone w dodatkowym czasie osoby pełniły stanowiska i jakie otrzymywały nagrody w miesiącach kwiecień i październik? Czy we wcześniejszych latach były przyznawane podobne premie i czy były w podobnych kwotach jak w 2018 roku?
Andrzej Urbański: To jest nieprawda. Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby cztery osoby na wodociągach dostały 160 tys. zł nagrody.
Bogusław Stankiewczi (PiS): Ile Pan sobie przyznał nagród w ubiegłym roku? Jaka to suma? Za co się Panu należały?
Andrzej Urbański: Panie radny, prezes sobie nagród nie przyznaje. Pytanie jest kompletnie bez sensu.
Bogusław Stankiewicz (PiS): Skoro Pan sobie nie przyznał osobiście, to proszę o informacje ile Panu przyznano nagrody w ubiegłym roku?
Andrzej Urbański: Proszę Pana… nie pamiętam, ale jest to na pewno w audycie i oświadczeniach majątkowych. W każdej chwili może Pan sobie to sprawdzić.
Mirosław Fita (PiS): Jeżeli podwyżki wynagrodzeń pracowników były uzasadnione, to dlaczego do tej pory ich Pan nie wprowadzał, tylko na sam koniec?
Andrzej Urbański: Nie jest prawdą, że w poprzednich latach podwyżek wynagrodzeń nie było. Owszem one były, ale były nieco inne warunki. Panowało bezrobocie, wynagrodzenia w kraju były niższe i podwyżki również były niższe.
Mirosław Fita (PiS): W protokole przeczytałem, że zarząd spółki miał narzucane ceny wody i kanalizacji przez wspólnika, a tu się dowiaduję, że pracowała nad nimi rada nadzorcza…
Andrzej Urbański: Jeżeli Pan nie wie kto składał taryfy, to proszę zobaczyć na podpis pod wnioskiem taryfowym. Zawsze znajduje się tam podpis prezesa wodociągów.
Czesław Wierzba (PiS): Dlaczego przez 6 lat nie nakazał Pan wywożenia osadu?
Andrzej Urbański: Osad był czasowo przetrzymywany z prostego powodu. Były czasami przerwy technologiczne na zakładzie utylizacji, w związku z tym osadu nie przyjmowano. Oczyszczalni Pan nie zatrzyma, w związku z powyższym ten osad, gdzieś trzeba było przetrzymywać. Co jakiś czas był wywożony przez zakład regularnie. Wywoziliśmy go do rolniczego wykorzystania, dlatego że wtedy ceny są dużo niższe niż wywożenie go do zakładu utylizacji.
Halina Dyląg (PiS): Czy przyłącza były racjonalnie ekonomiczne? Bo Pana działania były prowadzone na szkodę spółki. To mówią ludzie, którzy tu nie przyszli.
Andrzej Urbański: Rzadko się zdarza, żeby jakikolwiek przyłącz w naszym terenie były ekonomiczne. Gdybyśmy z tego punktu widzenia chcieli rozpatrywać wykonywanie kanalizacji, czy wodociągów to nigdy byśmy niczego nie zrobili, bo by nam się to nie opłacało. Nie jesteśmy miastem Krakowem, gdzie na stu metrach mamy 3, czy 4 bloki i wtedy ekonomicznie jest to opłacalne.
Andrzej Grzybek (PiS): Gdzie były kupowane rury kanalizacyjne kamionkowe na wykonanie kanalizacji w Krzyszkowicach.
Andrzej Urbański: Rury kamionkowe kupowane były zawsze przez firmę, która wykonywała kanalizację. W związku z powyższym każda firma kupowała pewnie tam gdzie było najtaniej, a gdzie? To tajemnica firm, które wykonują takie inwestycje.
Kamil Ostrowski (KW MO): Powiedział Pan, że przy budowie kanalizacji w ramach projektu „Czysta woda dla Krakowa…” były trzy przetargi, a różnica między rurami z PCV a kamionką to ułamki procent. Czy są dokumenty, które mogą to potwierdzić?
Andrzej Urbański: Takich dokumentów mam kilkadziesiąt stron i jeśli ktoś będzie chciał się zapoznać, chętnie je udostępnię.
Andrzej Grzybek (PiS): Czy miał Pan jako prezes o złym stanie hydrantów przeciwpożarowych? Co pan robił aby je usprawnić?
Andrzej Urbański: Miałem informacje tylko o tym jednym hydrancie. Z tego co pamiętam strażacy z Głogoczowa zgłaszali trzykrotnie zepsucie hydrantu, który trzykrotnie był naprawiany. Ktoś nie umiał odkręcać tego hydrantu i za każdym razem go psuł. Jednorazowy koszt naprawy takiego hydrantu to ok. 2 tys. zł. Łatwo przeliczyć koszty.
Burmistrz Jarosław Szlachetka (PiS): Na koniec pana prezesowania zamówił Pan elektroniczny system, który kosztował naszą spółkę 400 tys. zł. Czy pytał Pan o zgodę na ten zakup radę nadzorczą będąc w trudnej sytuacji finansowej spółki? Do czego miał służyć ten system? Dlaczego wcześniej nie został dokonany taki zakup?
Andrzej Urbański: Zakup tego modułu nie wymaga żadnego przetargu. Był negocjowany od czerwca 2018 roku. Dopiero po pół roku zapadła decyzja o jego zakupie. Przenosi spółkę na wyższy poziom zarządzania. Pyta Pan czy stać było spółkę na to? Ja uważam, że tak. Uważam, że spółka była i jest w bardzo dobrej kondycji, to że straty są na papierze niczego nie wnosi. Cały czas zachowana jest płynność finansowa. Jeżeli Pan uważa, że nie ma pieniędzy, to Pana opinia.
Spółka Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Myślenicach jest jednoosobową komunalną spółką prawa handlowego, której wszystkie udziały w kapitale zakładowym należą do Gminy Myślenice. Spółka jest właścicielem praktycznie całego istniejącego majątku w zakresie gospodarki wodno - ściekowej. MZWiK prowadzi działalność w zakresie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków na podstawie zezwolenia wydanego przez Burmistrza Miasta i Gminy Myślenice nr RI6452-3/9/02 z dnia 7 sierpnia 2002 roku.
Przedmiot działalności przedsiębiorstwa stanowi: zbiorowe zaopatrzenie w wodę, ujmowanie, uzdatnianie i dostarczanie wody usługobiorcom za pomocą urządzeń wodociągowych, zbiorowe odprowadzanie ścieków, oczyszczanie i odprowadzanie ścieków dostarczonych przez usługobiorców, za pomocą urządzeń kanalizacyjnych.
W listopadzie 2018 prezesem zarządu MZWiK została Katarzyna Burda. Główne cele jakie stawiał przed nią nowy burmistrz to poprawa funkcjonowania spółki gminnej, usprawnienie oczekującym mieszkańcom możliwości przyłączy do sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, wizerunkowa zmiana podejścia do kompleksowej obsługi mieszkańców Miasta i Gminy Myślenice oraz przeanalizowanie możliwości obniżenia taryf.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
chyba miała z tego wyjść myślenicka komisja sledcza ds mzwik, ale wyszlo jak zawsze... pytania czytane przez radnych z kartki z obawa zeby sie nie pomylic, brak wiedzy u radnych i bezrefleksyjne przyjmowanie wszystkich odpowiedzi prezesa bez pogłębiania tematu jakby nie bylo rozpisane co robic dalej
Myśleniczanin007 z Dobczyc dziwisz się że prezes zrezygnował. Kto by chciał pracować ze Szlachetką? Pewnie tylko Suder i Pitala z konkursu. :)
tyle bylo straszenia i grania tym zlym prezesem a jak przyszlo do zadawania pytan to obnazyl tylko poziom radnych pis...
prezes chyba czul to najlepiej mowiac "Na dobrą sprawę powinienem podziękować Panu burmistrzowi za przeprowadzenie tego audytu, bo całkowicie pogrążył wszystkie oszczerstwa rzucane pod adresem spółki i moim."
Rozumiem, że nagród finansowych juz nie ma i nie bedzie za nowej pani prezes:)
Wejść do jaskini lwa, który ryczy i szczerzy zęby to duża odwaga, tylko jak lew okazuje się bezzębny to nietrudno stawić mu czoła. Radni PiS jak cała partia - bez kompetencji i wiedzy za to z kijem w ręce, chętni żeby uderzyć.