Życie w czasach zarazy
- 23 marca 2020
W jednej chwili znaleźliśmy się w zupełnie nowej rzeczywistości. Dzień po dniu uczymy się zasad współżycia z koronawirusem. Jak wpływa na naszą codzienność?
Kiedy w mediach zapowiada się główną falę zachorowań, nieustannie aktualizując dane dotyczące liczby zakażonych, hospitalizowanych i tych, którzy przegrali walkę z wirusem, my szukamy swojego miejsca w nowej rzeczywistości. Z tą po raz pierwszy mieliśmy do czynienia w piątek 13 marca, po tym jak premier Mateusz Morawiecki ogłosił w Polsce „stan zagrożenia epidemicznego”.
Od tego dnia na terenie kraju mamy nieformalny stan wyjątkowy, sytuację z którą zmierzyć muszą się wszyscy – niezależnie od wieku. W pierwszych jej dniach przedstawiciele starszego pokolenia szukali analogii w czasach PRL-u, zwłaszcza ustawiając się w kolejkach po chleb, na pocztę lub do apteki. Dla młodych sytuacja przypomina film katastroficzny, z tą różnicą, że każdy z nas z obserwatora zamienia się w jednego z aktorów.
Równolegle do wprowadzenia „stanu zagrożenia epidemicznego” w kraju nastąpiło zamknięcie granic, zawieszona została praca szkół, przedszkoli, żłobków, a w dużych miastach uczelni. To nie koniec, bowiem lista szybko wydłużyła się o hotele, restauracje, kina, teatry, ośrodki kultury, muzea, galerie handlowe, wiele sklepów i zakładów usługowych. Od poniedziałku swoje obroty zmniejszył nie tylko biznes, ale również administracja, a priorytetem stała się praca zdalna.
Czy przestrzegasz zaleceń rządu ws. koronawirusa stosując się do kwarantanny domowej, unikania spotkań, dezynfekcji itp??
- TAK TAK 90%
- NIE NIE 10%
- Głosów: 1851
W pierwszym tygodniu zdecydowana większość mieszkańców regionu mocno wzięła sobie do serca komunikaty rządowe dotyczące domowej izolacji, mycia rąk, rozsądnego poruszania się w przestrzeni publicznej, a nawet zachowania półtorametrowego odstępu od innych. Szczególnie widać to w kolejkach do aptek. Jedne wyznaczają specjalną linię, której klienci nie mogą przekraczać, inne wpuszczają do środka ograniczoną ich liczbę, a pozostałe prowadzą sprzedaż przez okienka zamontowane w drzwiach lub odgradzają farmaceutów szybą.
Przy dystrybutorach na stacjach benzynowych wiszą informacje o tym, aby tankować z użyciem rękawiczek, czy zachować odstęp od innych. W wielu miejscach publicznych i sklepach tuż przy kasach znajdują się pojemniki z płynem do dezynfekcji rąk. Myjemy je częściej niż dotąd. Z każdym dniem stajemy się też bardziej ostrożni i z większa uwagą przyglądamy się innym.
W pierwszej chwili, kiedy premier wydał komunikat o stanie zagrożenia epidemią, przez sklepy na terenie całego powiatu przetoczyła się fala konsumentów. Wiele osób w obawie przed paniką lub kwarantanną zdecydowało się na zabezpieczenie swoich spiżarni, często wybierając w sklepach produkty garściami.
W marketowych wózkach najczęściej lądował papier toaletowy, mąka, makaron, ryż, ziemniaki, cukier, konserwy, słoiki, puszki, lekarstwa, środki czystości i wszystkie produkty, które nie wymagają podgrzania ani gotowania. Po sobotnim szturmie na sklepy, niedziela przebiegała spokojnie. Mieszkańcy regionu poważnie potraktowali apel o pozostaniu w domach, a w Myślenicach i okolicznych miejscowościach uderzająca stała się panująca wokół cisza.
Iść czy nie iść?
Przerwała ją tocząca się w internecie i rozmowach sąsiedzkich debata na temat udziału w mszach i ograniczeniu wizyt w kościołach. Wprowadzone przez rząd ograniczenia nakładają na wszystkich - również księży - zakaz organizowania zgromadzeń powyżej 50 osób. Ponadto wszelkie komunikaty mówią o tym, że jedynym znanym jak dotąd sposobem na przerwanie łańcucha rozprzestrzeniania się koronawirusa jest... izolacja.
Początkowo nie przekonywało to wielu wiernych, którzy w niedzielę 15 marca jak co tydzień chcieli uczestniczyć w nabożeństwie. Głos w tej sprawie zabrali hierarchowie kościoła, którzy starali się rozstrzygnąć dylemat. Zarówno Przewodniczący KEP abp. Stanisław Gądecki jak i Arcybiskup Marek Jędraszewski zalecali pozostanie w domach, stosowanie się do zaleceń i korzystanie z transmisji mszy w mediach.
W podobnym tonie wypowiadał się proboszcz Zbigniew Balon, stojący na czele Parafii Narodzenia NMP w Myślenicach. „Proponuję, aby w mszach św. w kościele uczestniczyły osoby te, które prosiły o konkretną intencję do odprawienia w danym dniu, ewentualnie ich rodziny. Dlatego liczba wiernych nie może przekraczać 50 osób. Tego będziemy przestrzegać. Bardzo proszę zadbajcie o to” - mówił.
Tych, którzy mimo wszystko zdecydują się na wizytę w kościele przestrzegał przed całowaniem krzyża lub innych relikwii, a komunię zalecał przyjmować na rękę lub w formie duchowej. Relacje z mszy oraz codziennego różańca, proboszcz prowadzi za pośrednictwem facebooka i serwisu youtube.
Odczuwający głód eucharystyczny przyznają, że pragnienie obecności na mszy; trudno jest zaspokoić w ten sposób. Jednak w obliczu zagrożenia, zwłaszcza w przypadku osób starszych, które znajdują się w grupie najbardziej zagrożonej infekcją, pozostanie w domu wydaje się najrozsądniejszym rozwiązaniem. Jak przekonują epidemiolodzy; chodzi o to, by nie tworzyć zgromadzeń, skupisk ludzi, bo to tam następuje przekazywanie wirusa. Ksiądz, który rozdaje komunię, też może być wehikułem zakażeń, a o podobnych przypadkach donoszą ogólnokrajowe media.
Nieczynne do odwołania
Nieco inaczej sytuacja wyglądała w poniedziałek. Nie wszyscy bowiem mogą pozostać w domach. Na terenie powiatu i aglomeracji krakowskiej nadal funkcjonuje wiele fabryk, sklepów, stacji benzynowych i zakładów do których muszą dotrzeć pracownicy. W pierwszych dniach, pisząc na redakcja@miasto-info.pl informowaliście nas o tym, że na poszczególnych liniach - przewoźnicy ograniczają liczbę busów. Pod koniec tygodnia zawieszona zostały również kursy linii miejskiej i kilka lokalnych połączeń. Wiele utrudnień zgłaszaliście także na najbardziej obleganej trasie Myślenice-Kraków.
Po samym mieście porusza się zdecydowanie mniej pieszych, a głównym środkiem lokomocji stały się samochody. Mimo to od poniedziałku 15 marca w supermarketach nie ma tłumów, a kolejki ustawiają się głównie przy małych punktach z pieczywem lub aptekach. Co więcej parkingi przy galerii handlowej i największych sklepach świecą pustkami. Podobnie jak lokale w centrum miasta, których właściciele skracają godziny otwarcia, wprowadzają ograniczenia dla klientów lub zamykają je całkowicie do odwołania.
Zamknięte szkoły, przedszkola i żłobki zmuszają rodziców nie tylko do organizacji dzieciom pomocy w nauce, ale również animacji wolnego czasu. Sytuacji nie ułatwiają podejmowane przez samorządowców decyzje. W większości gmin ich gospodarze wydali dyspozycje o zamknięciu placów zabaw, a spacery do lasu ukróciło Nadleśnictwo Myślenice, które zamknęło wstęp do swoich kompleksów. W konsekwencji coraz więcej aktywności, przenosi się do sieci. Wszystko po to, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazy.
Solidarni i chętni do pomocy
O zaleceniach starają się przypominać strażnicy miejscy, którzy patrolując okolicę zwracają uwagę na duże skupiska ludzi – zwłaszcza młodzieży i namawiają do tego, aby pozostać w domach. - Przypominamy, że przerwa w zajęciach w szkole i na uczelni to nie wakacje, ani ferie to czas, w którym musimy zrobić wszystko, aby nie dochodziło do kolejnych zarażeń koronawirusem – mówi Tomasz Burkat, komendant straży miejskiej.
Kilka dni wcześniej przypominał o tym, aby w tym trudnym dla wszystkich czasie, szczególną troską objąć seniorów i osoby samotne. Jak się okazało jego słowa padły na podatny grunt, a w czasie zagrożenia koronawirusem myśleniczanie okazali się szczególnie zaradni, zdyscyplinowani i zapobiegliwi. Co więcej rośnie liczba przykładów samopomocy, solidarności i samoorganizacji.
Zaczęliśmy dostrzegać przedstawicieli zawodów medycznych i pozostałych służb, które pozostają w ciągłej gotowości do walki z pandemią. To w tych ludziach większość z nas pokłada swoje nadzieje i jako społeczeństwo zaczynamy rozumieć, że od ich kondycji, wiedzy i przygotowania zależeć może nie tylko nasze zdrowie, ale także życie. W pomoc angażują się nie tylko lokale gastronomiczne, ale również lokalne firmy.
Zaczęliśmy dostrzegać przedstawicieli zawodów medycznych. Zaczynamy rozumieć, że od ich kondycji, wiedzy i przygotowania zależeć może nie tylko nasze zdrowie, ale także życie.
Jedna z nich zrezygnowała z szycia bielizny i tymczasowo zajmuje się produkcją maseczek, a kilka dni później wytyczonym przez nią szlakiem wyruszyła kolejna. Swoją gotowość zgłaszają nie tylko strażacy, ale również Myślenicka Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza, a na popularności zyskują akcje sąsiedzkie, takie jak zapoczątkowana przez Centrum Społecznego Rozwoju “Kotłovnia” wraz ze spółdzielnią „Zorza”, które organizują pomoc w zakupach dla seniorów. Infolinię uruchomił też Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Myślenicach, a całodobowe konsultacje z psychologiem zapewnia Ośrodek Interwencji Kryzysowej i Poradnictwa.
Przyjdź pan potem
Początkowo samorządowcy apelowali o to, aby swoje sprawy w miarę możliwości załatwiać w urzędach zdalnie za pośrednictwem internetu lub telefonicznie. Jednak sytuacja zmieniała się na tyle dynamicznie, że wymusiła na nich kolejne decyzje. Starosta myślenicki Józef Tomal we wtorek 17 marca zawiesił obsługę interesantów aż do odwołania. Zaleca kontaktować się z urzędnikami poprzez internet, telefonicznie i listownie. „Kontakt osobisty będzie możliwy tylko w sytuacjach szczególnie uzasadnionych po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym z kierownikami poszczególnych wydziałów” - czytamy w komunikacie.
Podobne ograniczenia funkcjonują w Urzędzie Miasta i Gminy Myślenice, gdzie od poniedziałku 16 marca do odwołania nieczynna jest kasa, a wszelkie opłaty można regulować przelewem bezpośrednio na rachunek bankowy urzędu lub gotówką w Oddziale Małopolskiego Banku Spółdzielczego. „Bardzo proszę o maksymalne ograniczenie wizyt w UMiG oraz we wszystkich podległych jednostkach. Do urzędu przychodźmy tylko w celu załatwienia spraw niecierpiących zwłoki. W innych przypadkach proszę o kontakt mailowy lub telefoniczny” - w swoim komunikacie informuje burmistrz Jarosław Szlachetka.
W dalszej kolejności zawiesił handel na placu targowym przy ul. Kazimierza Wielkiego, opłaty za parkowanie w strefie i wszystkie place zabaw na terenie miasta i gminy Myślenice. Podobne decyzje podejmują gospodarze w pozostałych gminach powiatu myślenickiego. W Urzędzie Skarbowym zdecydowano o czasowym ograniczeniu dostępu, które potrwa co najmniej do 27 marca 2020 r. Dyrekcja zachęca do korzystania z elektronicznych form rozliczeń i zdalnego kontaktu.
Oczy zwrócone na szpital
Od 28 lutego na terenie województwa małopolskiego, dziesięć szpitali z oddziałami zakaźnymi lub zakaźno-obserwacyjnymi, decyzją wojewody zostało postawionych w stan podwyższonej gotowości. Wśród nich znajduje się myślenicka placówka.
Wszystkie oczy zostały zwrócone w jej kierunku, kiedy media obiegła informacja o pierwszych pacjentach trafiających na oddział z podejrzeniem koronawirusa. Ostatecznie u żadnego z nich nie potwierdzono choroby. O tym, że liczba pacjentów będzie wzrastać i przygotowaniu oddziału zakaźnego rozmawiamy z dyrektorem szpitala.
-To trudny okres i wszyscy musimy go przejść w pełnym zrozumieniu, bo sytuacja szczególna wymaga szczególnych rozwiązań. Cały czas powinniśmy zachowywać spokój i zdrowy rozsądek. Wierzę, że stosując się do wytycznych odpowiednich organów, uda nam się zatrzymać epidemię – mówi Adam Styczeń.
Natomiast od poniedziałku 16 marca na co najmniej dwa tygodnie zawiesił planowane przyjęcia pacjentów do oddziałów szpitalnych oraz wstrzymał planowane zabiegi. Zawieszone zostały przyjęcia w poradniach specjalistycznych, w tym w poradni zdrowia psychicznego i leczenia uzależnień, w pracowniach diagnostycznych oraz w gabinetach fizjoterapeutycznych. Jak tłumaczy dyrektor; to działania profilaktyczne mające na uwadze dobro pacjentów już hospitalizowanych oraz szpitalnego personelu. Nie oznacza to, że nie będzie w ogóle przyjęć. Szpital będzie przyjmował wszystkie nagłe przypadki.
Jak długo jeszcze?
Nikt nie jest w stanie odpowiedzialnie przewidzieć, ile czasu potrwa stan zagrożenia epidemią i w jakim kierunku rozwinie się sytuacja w kraju i poza jego granicami. Minister zdrowia zapowiada, że w ostatnim tygodniu marca możemy spodziewać się lawinowego wzrostu liczby zarażonych. O przygotowaniach rządzących do przyjęcia fali kulminacyjnej zakażeń, może świadczyć wprowadzony w kraju w piątek 20 marca stan epidemii.
Chciałbyś/-abyś zrobić sobie test na koronawirusa?
- TAK TAK 77%
- NIE NIE 23%
- Głosów: 1535
Oprócz tego, że koronawirus SARS-CoV-2 pustoszy płuca, wprowadza też ważne zmiany w naszych głowach. Rozprzestrzeniająca się epidemia stawia nas w nowej sytuacji, ucząc odpowiedzialności nie tylko za siebie i bliskich, ale też innych. Każda decyzja dotycząca naszego zachowania, może nieść poważne w skutkach następstwa u pozostałych osób. Ucząc się funkcjonowania w nowej rzeczywistości, to jedna z podstawowych prawd jakie powinniśmy zapamiętać.
Rozprzestrzeniająca się epidemia stawia nas w nowej sytuacji, ucząc odpowiedzialności nie tylko za siebie i bliskich, ale też innych. Każda decyzja dotycząca naszego zachowania, może nieść poważne w skutkach następstwa u pozostałych osób.
Według informacji Ministerstwa Zdrowia (26 marca) w Polsce liczba osób, które zostały zakażone koronawirusem wynosi 1085 w tym 15 osób zmarło.
W Małopolsce odnotowano 51 potwierdzonych przypadków z których 4 to mieszkańcy powiatu myślenickiego. W skali województwa 24 osoby są hospitalizowane, 715 zostało objętych kwarantanną, a 763 nadzorem epidemiologicznym.
Na bieżąco sprawdzamy jak funkcjonujecie w nowej rzeczywistości, co się zmienia w naszym życiu i czego będziemy musieli się nauczyć. Zmiany z jakimi spotykacie się na co dzień opisujecie na forum w temacie „Jak się wam żyje w czasach zarazy?”.
Artykuł miał swoją premierę w papierowym wydaniu Magazynu Miasto-Info
Witam,
cieszę się, że jesteście droga Redakcjo. Wspieracie Nas na duchu. Codziennie tu zaglądam.
Siedzę w domu. Zakupy tylko 2 razy w tygodniu jeśli to konieczne. Ostatnio młody sąsiad odwiedził mnie i zaproponował mi chęć zrobienia zakupów. Zrobiło mi się bardzo ciepło na sercu. Młodzi oby tak dalej. Z Sercem na dłoni, ale bez szarży.
Pozdrawiam was wszystkich.
W sumie trudno powiedzieć co lepsze, bo jeśli zostawią tylko parę sklepów to ta koncentracja ludu też może stwarzać zagrożenie. Ja osobiście z tymi wyznaczonymi 'dyżurami' sklepów byłbym ostrożny. Optymalnie byłoby rozłożyć jakoś ludzki potok - ktoś siedzi w domu niech robi zakupy wtedy kiedy ruch jest najmnjejszy i pomoże tym sposobem np. tym co robią zakupy po pracy. Wzajemne wsparcie + zrozumienie + współpraca. Pokonamy to ;)
Dla mnie kazdy dzien jak codzien. Wstaje rano, marszem do pracy, robie swoje, wracam. Jakies zakupy i telewizja(bez kanalow info bo mozna zwariowac) i lulu na nastepny dzien. Nic sie nie zmienilo.
Mnie to nie dziwi, Jestem całym sercem z lekarzami, pielęgniarkami, rezydentami, policjantami, strażnikami miejskimi, pracownikami aptek, handlu To oni narażają się. Dla nas. Narażają też swoje rodziny, wracają do domów, po pracy. W której wcześniej nie mieli żadnej ochrony.
Zygmuncie, dlatego to państwo jeszcze nie zawaliło się, bo są tacy, którzy pracują a nie siedzą przed komputerem i marudzą.
A co Ty zrobiłeś w czasach zarazy dla innych? Politycy w tej sytuacji niewiele nam pomogą. Lepiej kupować F jakieś tam niż wyposażyć lekarza w przysłowiową maseczkę. To, że ktoś ucieka na zwolnienie ? Normalny, ludzki odruch. Pewnie ktoś nie miał wyjścia.
Swoje smutki racz wylewać po czasach zarazy.
W swojej wyliczance nie powiedziałam o straży pożarnej. Szacunek dla strażaków tak jaki dla pozostałych służb.