Zaczęło się. Płoną trawy w powiecie. Ogień pojawia coraz bliżej lasów i zabudowań
- 12 kwietnia 2021
Tylko w tym roku do pożarów traw i zarośli strażacy wyjeżdżali 23 razy. Dziewięć z nich miało miejsce w gminie Sułkowice, ale trawy płoną na terenie całego powiatu. Coraz częściej blisko linii lasu i zabudowań
Już od wielu lat przełom zimy, wiosny oraz przedwiośnie to okresy, w których wyraźnie wzrasta liczba pożarów łąk i nieużytków. Pomimo corocznych apeli strażaków, wielu gospodarzy wciąż uważa, że wypalanie traw i nieużytków rolnych, użyźnia glebę.
Nic bardziej mylnego. - Od pokoleń wśród wielu ludzi panuje bowiem przekonanie, że spalenie trawy spowoduje szybszy i bujniejszy jej odrost, a tym samym przyniesie korzyści ekonomiczne. Wypalanie traw prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym – ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Wypalanie traw jest również przyczyną wielu pożarów, które niejednokrotnie prowadzą niestety także do wypadków śmiertelnych – zwraca uwagę Roman Ajchler, rzecznik prasowy PSP w Myślenicach.
Jak podkreśla; do tej pory strażacy do pożarów traw i nieużytków wyjeżdżali 23 razy, a 9 spośród tych interwencji miało miejsce w gminie Sułkowice. Tylko w miniony weekend płonęły drzewa i zarośla w Myślenicach przy ul. Górnej, a także w Tenczynie w pobliżu lasu.
Jak podkreślają strażacy, obszary zeszłorocznej wysuszonej roślinności, która ze względu na występujące w tym czasie okresy wegetacji stanowi doskonałe podłoże palne. Za ponad 94% przyczyn pożarów w takich miejscach odpowiedzialny jest człowiek. W rozprzestrzenianiu ognia pomaga także wiatr.
Osoby, które wbrew logice decydują się na wypalanie traw, przekonane są że w pełni kontrolują sytuację i w razie potrzeby, w porę zareagują. - Niestety mylą się i czasami kończy się to tragedią. W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania – wyjaśnia Roman Ajchler.
Jak się okazuje, wypalanie traw jest nielegalne, a ten kto decyduje się na podłożenie ognia, może liczyć się z konsekwencjami. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody „zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. A ten „kto (...) wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary… – podlega karze aresztu albo grzywny”.
Mandat, w przypadku gdy uda się namierzyć podpalacza, może wynieść od 20 do nawet 5000 zł.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Od lat ten sam problem a społeczeństwo odporne na apele pali dalej
Skoro kontrolują sytuację, to ciekawe dlaczego w mękach giną małe zwierzęta... Ludzie bez wyobraźni i rozumu!
Najdziwniejsze jest to że te zeschłe trawy i nieużytki wypalają m.in.członkowie rodzin strażaków... niestety taki to dziwny kraj ta Polska
Samo wypalanie traw nie jest biologicznie złe, wręcz ma wiele korzyści, kwestia tylko że to niebezpieczne i trudne do kontrolowania. Jakoś te nieużytki trzeba czyścić. Czy nie byłoby sensowne zorganizować to jakoś mądrze i bezpiecznie, może w inny sposób niż podpalanie? Przez rosnącą ilość zapuszczonych nieużytków mamy inwazję kleszczy co roku od wielu już lat, a w gęstych zaroślach lęgną się małe zwierzęta czy nawet sarny i później giną pod nożami ciągników koszących te trawska.