Michał Kik: Przewoźnicy zatrzymujący się po parkingach to wolna amerykanka [wideo]
Mali przewoźnicy dzisiaj ustawiają się w rządku jak taksówki w latach 70-tych i nie odjeżdżają, dopóki nie będą mieć kompletu. Odjeżdżają o tych godzinach o których im pasuje. Na dworcu byliby kontrolowani. O to chodzi i chciałbym, aby myśleniczanie to zrozumieli – na temat komunikacji w Myślenicach mówi Michał Kik, prezes PKS Myślenice
Podczas konferencji prasowej jaka została zwołana w związku z otwarciem Galerii Dekada Myślenice i nowego dworca PKS 15 lipca prezes PKS Myślenice zapytany o sytuację komunikacyjną i sposób funkcjonowania dworca wyjaśnił dlaczego jego zdaniem, prywatni przewoźnicy nie chcą korzystać z dworca PKS.
- Przede wszystkim chciałbym uświadomić mieszkańcom powiatu myślenickiego, żeby nie brali dosłownie tego co mali przewoźnicy wykrzykują. Nie dla dworca, nie dla nowoczesności to nie dla nowoczesnych europejskich standardów i nie dla wygody – mówił Michał Kik. Według niego warunki jakie pasażerom oferują prywatni przewoźnicy są niewystarczające. –Jeździjcie z nami z pseudobusowiska, marznijcie zimą, poćcie się latem i stójcie oczekując na autobus. Tak ironizując można zrozumieć przesłanie małych przewoźników – tłumaczył Michał Kik.
Sposób organizacji transportu przez prywatnych przewoźników, a dokładnie wyjazdy z bocznych uliczek i parkingów nazywa wolną amerykanką. - Czegoś takiego nie ma na zachodzie. Nawet nie wiem, czy coś takiego jest za naszą wschodnią granicą,a w Polsce jest to problem – twierdzi Kik.
Ile powinien kosztować bilet?
Wyjaśniał też, że odjeżdżając z dworca przy zaproponowanej cenie rzędu 4-4.5 zł cena biletu na trasie Myślenice-Kraków nie powinna wzrosnąć o więcej niż 20 groszy. Dla przykładu podał dworzec w Mszanie, gdzie za odjazd przewoźnicy płacą 5-6 zł. - My małym przewoźnikom – mówi Kik - zaproponowaliśmy 4 – 4,5 zł. To mówili mieszkańcom, że będą musieli podnieść ceny o 100%. Weźmy pod uwagę, że miejsc siedzących w takim małym autobusie typu minibus jest 20. Biorąc pod uwagę tylko to 20 osób i 4 zł za odjazd, to jest 20 groszy średnio wzrostu ceny na jednym bilecie do Krakowa – wyjaśnia.
Prezes PKS zwracał uwagę na to, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia z prywatnymi przewoźnikami z powiatu myślenickiego, to sytuację zweryfikuje rynek. Przyznał, że przewoźnicy spoza powiatu, a nawet z innych województw są chętni wejść na ten rynek komunikacyjny.
Chodzi o koordynację?
Prezes PKS twierdzi, że problemem nie są same opłaty, ale obowiązek trzymania się rozkładu jazdy. - Chciałbym udowodnić mieszkańcom, że tu przede wszystkim chodzi o koordynację. Korzystając z dworca nie ma takiej sytuacji, że dany przewoźnik odjeżdża o godzinie o której chce. Jeśli z rozkładu jazdy wynika odjazd o 15:10 to dyżurny minutę później będzie wypychał przewoźnika ze stanowiska strasząc go karami umownymi, że z premedytacją opóźnia kurs. Tak jeżdżą PKS-y. Od przewoźnika zależy żeby dostosować rozkład jazdy do potoków pasażerskich. Zaproponowaliśmy małym przewoźnikom korzystanie z naszego centrum motoryzacyjnego, powiązaliśmy to z programem lojalnościowym na którym mogliby mieć kilkaset złotych upustu od wjazdów na dworzec, ale tu chodzi o koordynację – twierdzi Michał Kik.
Od 1 sierpnia prywatni przewoźnicy nie będą mogli korzystać z placu przy ul. Słowackiego, bowiem otrzymali od gminy wypowiedzenia. Odrzucili propozycję PKS Myślenice na korzystanie z nowego dworca. W porozumieniu z Kongregacją Kupiecką chcą zorganizować odjazdy z działki sąsiadującej z Galerią Dekada, jednak na to burmistrz nie wyraził zgody. W ostatnim czasie odbyło się spotkanie włodarzy gmin powiatu myślenickiego, którzy obawiają się chaosu komunikacyjnego. Wciąż nie wiadomo jak będzie wyglądać komunikacja po 1 sierpnia.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.