Historia

XXXI Małopolski Zlot Szlakami Walk Partyzanckich. Historia w pamięci i przed oczami zebranych

XXXI Małopolski Zlot Szlakami Walk Partyzanckich. Historia w pamięci i przed oczami zebranych
O przypomnienie tamtych wydarzeń zadbały m.in. grupy rekonstrukcyjne. Fot. Piotr Jagniewski

Zlot od lat jest okazją do uroczystego uczczenia pamięci o żołnierzach walczących podczas II Wojny Światowej w szeregach AK, ale również przypomnienia jak wyglądały starcia armii niemieckiej z partyzantami. Zadbały o to grupy rekonstrukcyjne wcielając się w żołnierzy obu formacji

 

Małopolski Zlot Szlakami Walk Partyzanckich na Suchej Polanie odbywa się w miejscu, w którym przed 77 laty (w dniu 3 września 1944 roku) został poświęcony sztandar Obwodu Armii Krajowej „Murawa”. Okoliczne tereny były od 1 sierpnia 1944 roku nazywane Rzeczypospolitą Raciechowicką, ze względu na opuszczenie ich przez okupanta i przejęcie ochrony ludności cywilnej przez Armię Krajową.

Niemcy nie mogąc znieść skrawka wolnej Polski, zaatakowali zgrupowanie w dniu 12 września 1944 roku. Ostatecznie bitwa pod Łysiną została wygrana przez partyzantów. W związku z tym nieprzyjaciel rzucił do walki kilkukrotnie większe oddziały, które spaliły i wymordowały mieszkańców okolicznych wsi Lipnika i Wiśniowej.

Tegoroczny zlot był również okazją do świętowania 75-lecia nieprzerwanej działalności PTTK Oddział Lubomir w Myślenicach i 90-lecia jego powstania. Zebrani na Suchej Polanie najpierw modlili się za partyzantów poległych za Ojczyznę, a obchody jubileuszu stały się punktem wyjścia do rozważań na temat patriotyzmu w dzisiejszym świecie.

Zagadnienie to w kazaniu podjął ks. Józef Orawczak, który podkreślał, że „temat ten jest dziś szczególnie aktualny, bo patriotyzm wywietrzał z naszych serc”. -Ale przecież nie wywietrzała Ewangelia. Wielkość człowieka ocenia się po tym, kogo ten człowiek kocha. Tak ocenia wielkość również Bóg. Jeżeli człowiek neguje Ojczyznę, to jego wielkość jest tuzinkowa, to nie jest żadna wielkość – mówił duchowny.

Ks. Józef Orawczak: Każdy kto na serio bierze Ewangelię i idzie za Chrystusem wcześniej czy później musi się z nim spotkać, aby zrozumieć miłość patriotyczną u swojego mistrza. Czytamy w Ewangelii św. Łukasza, że Jezus zapłakał nad swoim miastem, twardziel. Tak Jezusa postrzegali w Ewangelii. Człowiek nie do ugięcia, człowiek nie do złamania. Twardziel. Twardziel nie płacze, a jednak Jezus zapłakał nad grobem przyjaciela Łazarza i zapłakał nad Jerozolimą.

Te pierwsze łzy nad grobem Łazarza, można jeszcze wytłumaczyć. Twardziel może zapłakać nad grobem przyjaciela, ma do tego prawo. To mu się wybacza. To znak jego wielkości, ale łzy nad miastem? To dziwne łzy – łzy patriotyczne. Tego dzisiaj nikt już nie potrafi zrozumieć. Zapłakać nad Warszawą? Zapłakać nad Krakowem? Cóż to za dziwna reakcja? Niewielu potrafi zapłakać. A jednak te łzy są wpisane w dzieje zbawienia. Łzy syna Bożego nad losem stolicy, św. miasta, nad losem mieszkańców tego miasta.

Drodzy Państwo; miłość patriotyczna jest wpisana w Ewangelię i o tym nie wolno nam nigdy zapomnieć. Całe wychowanie powinno zmierzać w tym kierunku, mimo, że wychowanie świata w imię globalizacji czyni wszystko, aby więzy z ojczyzną zostały osłabione i zniszczone. Ewangelia na to nie pozwala. Powtarzam; ewangelia na to nie pozwala!

Temat ten jest dziś szczególnie aktualny, bo patriotyzm wywietrzał z naszych serc. Ale przecież nie wywietrzała Ewangelia. Wielkość człowieka ocenia się po tym, kogo ten człowiek kocha. Tak ocenia wielkość również Bóg.

 

Temat ten jest dziś szczególnie aktualny, bo patriotyzm wywietrzał z naszych serc. Ale przecież nie wywietrzała Ewangelia. Wielkość człowieka ocenia się po tym, kogo ten człowiek kocha. Tak ocenia wielkość również Bóg. Jeżeli człowiek neguje Ojczyznę, to jego wielkość jest tuzinkowa, to nie jest żadna wielkość. Człowiek bowiem wyrasta ze ściśle określonej gleby, tę glebę tak bardzo kochał św. Jan Paweł II. Tak często mieli do niego pretensje za ten jego patriotyzm, a przecież był on przepojony ewangelicznym patriotyzmem. Wszyscy pamiętamy jego mocne słowa: „Ojczyzna o moja matka”. Brak odwagi, aby w mowie pożegnalnej Jana Pawła II powiedzieć jedno słowo; „Polak”. Brakło tej odwagi, brakło tego wejścia w Ewangelię, brakło tego wejścia w łzy miłości Jezusa nad Ojczyzną, w ten patriotyczny wymiar człowieka.

Jeżeli ktoś uważa, że jego ojczyzną jest ziemia, to niewiele ma wspólnego z Ewangelią, wiele natomiast ma wspólnego z podejściem masońskim. Zniszczenie patriotyzmu w ewangelicznym rozumieniu tego słowa w ostatnich 60-latach stało się faktem, to się dokonało. Ale wartości ewangelicznych nie można zniszczyć, one muszą być odbudowane, bo należą do ewangelii - czyli dobrej nowiny.

Globalizacja niszcząca patriotyzm jest siłą niszczącą dobrą nowinę. To musimy wiedzie. Jezus kochał swoją Ojczyznę, a jego łzy nad losem stolicy jej mieszkańców są na to dowodem i gdyby Jerozolima otwarła dla niego serce, jej pomyślność byłaby połączona z jego błogosławieństwem. Ale skoro nie tylko zamknęła, ale zniszczyła syna człowieczego, to tym samym wydała na siebie wyrok śmierci. Upłynęło około 37 lat i spełniły się słowa Jezusa: "Przyjdą na ciebie dni, gdy Twoi nieprzyjaciel otoczą cię wałem, oblegną Cię i ścisną zewsząd, powalą na ziemie ciebie i twoje dzieci a nie zostanie tobie kamień na kamieniu. I na końcu to Jezusowe uzasadnienie; za to, żeś nie rozpoznała czasu twojego nawiedzenia.

Drodzy Państwo; czas łaski i czas kary za niewykorzystane łaski. Bóg ma czas, Bóg daje łaskę, ale też Bóg dokona dokładnego rozliczenia. Niewykorzystanie łaski jest karane przez Boga, nadzwyczajny dar przekazany mieszkańcom Jerozolimy został przez nich odrzucony, podeptany. Los Jerozolimy stał się wzorem dla poszczególnych narodów i dla każdego człowieka, który otrzymał łaskę i nie wykorzystał, nie rozpoznał czasu swojego nawiedzenia. I może w tych wrześniowych dniach, czas na taką osobistą refleksję; czy my jako naród rozpoznaliśmy swoje nawiedzenie? Czy jako naród rozpoznaliśmy czas łaski dany nam przez Boga? Cośmy zrobili z tym czasem łaski? Postarajmy się tak szczerze na to pytanie odpowiedzieć. Amen.

 

Mateusz Murzyn, prezes PTTK Lubomir wspominał żyjących jeszcze przed laty partyzantów takich jak por. Zbigniew Łodziński ps. "Niedźwiedź" ostatniego z walczących w bitwie 12 września, który przyjeżdżał na wszystkie zloty aż do 2014 roku. Następnie prezes PTTK odczytał Apel Poległych, a poszczególne delegacje składały pod pomnikiem wieńce i znicze.

Zlot jest okazją do uroczystego uczczenia pamięci o żołnierzach Polskiego Państwa Podziemnego walczących podczas II Wojny Światowej w szeregach Armii Krajowej, ale również przypomnienia jak wyglądały starcia armii niemieckiej z partyzantami. Zadbały o to grupy rekonstrukcyjne PTH Nowy Sącz, SRH im. 16. Pułku Piechoty , Sekcja Młodzieżowa Światowego Związku Żołnierzy AK – Pluton Tarnów, GRH Powstaniec Śląski oraz niezrzeszeni Dariusz Ociepka, Sebastian Pieniążek, Wiesław Jacak, Jan Olszewski, Jerzy Greń.

Organizatorem XXXI Małopolskiego Zlotu Szlakami Walk Partyzanckich był PTTK Oddział Lubomir w Myślenicach, a patronat medialnym nad wydarzeniem objął portal miasto-info.pl.

 

Artykuł został przedrukowany w papierowym wydaniu magazynu MiastoInfo:

Powiązane tematy

Komentarze (10)

Zobacz więcej