Polityka

Trwają prace nad zniesieniem dwukadencyjności. Przed wyborami krzesła wójtów, burmistrzów i prezydentów miast robią się gorące

Trwają prace nad  zniesieniem dwukadencyjności. Przed wyborami krzesła wójtów, burmistrzów i prezydentów miast robią się gorące

W Sejmie trwają prace nad projektem lansowanym przez przedstawicieli PSL i samodządowców uchylającym dwukadencyność wójtów i burmistrzów.

Podczas publicznego wysłuchania podczas posiedzenia sejmowej komisji nadzwyczajnej głos zabrało kilkadziesiąt osób.

Kolejne wybory samorządowe w 2029 r. „wyczyszczą” 61 proc. polskich gmin. Fotele 1500 włodarzy w kraju robią się gorące. Tylko w powiecie myślenickim zmiana szykuje się w 8 z 9 gmin

 

Samorządowcy i przedstawiciele PSL chcą uchylenia dwukadencyjności. Złożyli projekt nowelizacji kodeksu wyborczego, w którym proponowali jej zniesienia dla wójtów, burmistrzów i prezydentów. Jak pisaliśmy w sierpniu; pomysł nie spodobał się opinii publicznej, a prawie 80 proc. uczestników konsultacji powiedziało „nie!”

Nad pomysłem podczas wrześniowego posiedzenia Sejmu debatowali posłowie. W pierwszym czytaniu projektu nowelizacji Kodeksu wyborczego zaproponowano zniesienie zasady mówiącej o tym, że wójtem, burmistrzem czy prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje. Druga zmiana dotyczy zakazu startu przez kandydata na wójta, burmistrza, prezydenta miasta również w wyborach do rady powiatu i do sejmiku województwa.

Kluby PiS, KO, Lewicy i Polski 2050 opowiedziały się za dalszymi pracami nad tym projektem, choć PiS wyraziło też swoje zastrzeżenia. Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożył Adrian Zandberg. Podczas głosowań Sejm odrzucił wniosek lidera Partii Razem o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu i skierował go do komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.

Ta odbyła się w środę 29 października podczas prawie trzygodzinnego posiedzenia zabrało kilkadziesiąt osób i wybrzmiały zarówno stanowiska popierające, jak i te krytykujące proponowane zmiany.

Andrzej Andrysiak ze Stowarzyszenia Gazet Lokalnych ocenił m.in., że zniesienie dwukadencyjności to „postulat władzy, a nie obywateli”. Jego zdaniem proponowane rozwiązanie nie służy ochronie wspólnot lokalnych, a „interesowi wąskiej grupy dwóch i pół tysiąca wójtów, burmistrzów, prezydentów”.

– Nie ma środowisk ani społecznych, ani obywatelskich, które broniłyby wielokadencyjności (…). Dwukadencyjność jest dziś jedynym dostępnym narzędziem dla wspólnot lokalnych do ograniczenia nieprawidłowości w samorządach – argumentował.

- To postulat władzy, a nie obywateli. Proponowane rozwiązanie nie służy ochronie wspólnot lokalnych, a „interesowi wąskiej grupy dwóch i pół tysiąca wójtów, burmistrzów, prezydentów” - Andrzej Andrysiak ze Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. 

Jakub Dorosz-Kruczyński z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej im. Jerzego Regulskiego zwrócił uwagę, że w projekcie brakuje m.in. „pogłębionej, szerszej analizy, dotyczącej skutków, jakie wywołuje jeszcze obowiązująca dwukadencyjność oraz jakie wywoła jej zniesienie”.

– Potrzebna jest całościowa refleksja na temat problemów, z którymi mierzy się samorząd terytorialny, z którymi mierzy się społeczeństwo obywatelskie, które bywa dominowane w niejednej gminie właśnie przez osobę wójta, burmistrza, prezydenta miasta – mówił.

Swoje zdanie wyraziła również prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Wskazała, że w przypadku utrzymania zasady dwukadencyjności w 2029 r. dojdzie do wymiany 61 procent wójtów, burmistrzów oraz prezydentów w kraju.

– Pytanie jest dzisiaj zasadnicze: czy to jest po prostu bezpieczne dla państwa? Myślę, że musimy sobie w tej sprawie sami na to pytanie odpowiedzieć – mówiła.

– Czy samorząd potrzebuje reformy? Na pewno tak, ale czy ta jedyna reforma ma się sprowadzać tylko i wyłącznie do tego, że wójt, burmistrz i prezydent ma mieć ograniczoną kadencję? - prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. 

– Czy samorząd potrzebuje reformy? Na pewno tak, ale czy ta jedyna reforma ma się sprowadzać tylko i wyłącznie do tego, że wójt, burmistrz i prezydent ma mieć ograniczoną kadencję? Wydaje mi się, że jest to wylanie dziecka z kąpielą – dodała Dulkiewicz.

Inni zgromadzeni podnosili m.in., by pracę wójtów „weryfikowali mieszkańcy”, a sam limit kadencji uznali za rozwiązanie „niekonstytucyjne”. Wskazywano też, że ograniczanie prawa do ubiegania się o reelekcję może zniechęcić ludzi „oddanych” samorządom lokalnym do ubiegania się o stanowiska wójta, burmistrza czy prezydenta.

Przewagę rządzących należałoby trochę zmniejszyć, ale nie sprawić, że oni nagle przestaną grać w tę grę - socjolog prof. Jarosław Flis 

Głos w dyskusji zabrał także socjolog prof. Jarosław Flis, który wskazał, że „rozumie troski obydwu stron”. Jego zdaniem jednak przedstawiane argumenty często są „wybiórcze” i wykorzystują „bardziej anegdotę niż pogłębione analizy”. Jak stwierdził, przewagę rządzących należałoby „trochę zmniejszyć, ale nie sprawić, że oni nagle przestaną grać w tę grę”.

 

Za zniesieniem dwukadencyjności 38 proc. ankietowanych. Krzesła włodarzy robią się gorące

W najnowszym sondażu pracowni IBRiS dla "Rzeczpospolitej" zapytano badanych, "czy powinno się znieść ograniczenie możliwości sprawowania funkcji wójta, burmistrza i prezydenta miasta do dwóch kadencji".

Według wyników badania osoby postulujące zniesienie dwukadencyjności są w mniejszości względem zwolenników jej pozostawienia: za pozostawieniem jest 46,6 proc. badanych, podczas gdy pomysł jej zniesienia poparło 38,1 proc. respondentów.

Jak pisze dziennik; kolejne wybory samorządowe w 2029 r. „wyczyszczą” 61 proc. polskich gmin; ograniczenie kadencji do dwóch wymusi wymianę włodarzy w 1,5 tys. samorządów. Ich fotele stają się więc powoli „gorącymi krzesłami” i każdy, kto zapewni im przedłużenie możliwości działania, staje się ich dobrym sojusznikiem.

Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin, połączoną z wydłużeniem jednej kadencji do 5 lat, została wprowadzona w 2018 r.

Jeśli Sejm nie wprowadzi proponowanych przez PSL zmian lokalnie oznacza to, w 2029 roku 8 z 9 gospodarzy gmin (Myślenice, Sułkowice, Pcim, Dobczyce, Siepraw, Lubień, Wiśniowa, Tokarnia) w powiecie myślenickim straci stanowiska.

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane tematy

Komentarze (5)

  • 5 godz.

    Jak zawsze, rozprawa między Panem, Wójtem, a Plebanem. To po co im wydłużali kadencję do 5 lat? Jak pis to przegłosuje i zaprzeczy swojej, to już pójdzie na dno z wiarygodnością. Widać kaczynski już nie panuje nad niczym, skoro dopuścił do dalszych prac. Cyniczni posłowie chętnie to przegłosują ,, bo nie chcą mieć konkurencji na listach w postaci zużytych wójtów i burmistrzów.

    7 Odpowiedz
  • 5 godz.

    Nie jest interesem gmin by na ich plecach kolejni nieudacznicy testowali swoje kompetencje.
    Jesteś dobry, zostajesz, zmienia się opcja polityczna na górze, wybierasz takiego, który w nowej sytuacji politycznej przyniesie ci największe korzyści.
    Krótka piłka.

    3 8 Odpowiedz
    • 4 godz.

      To jest właśnie tokretyńskie patrzenie przez pryzmat własnych interesów, a gdzie interes publiczny? Nie bez powodu wprowadzono do dwóch kadencji Prezydenta kraju,, prezydentow miast, pozostało tylko ograniczyć posłów, a senat zlikwidować. Ale kto to ma przegłosować, sami na siebie, ci kłamcy I cynicy z parlamentu? Przez to niektórzy siedzą tam dziesiątki lat i niszczą ten kraj.

      8 1 Odpowiedz
      • 4 godz.

        Coś niezrozumiałeś. Wybieramy burmistrza dla nas czyli dla publiki. Czyli publicznego.
        Nie mam takiej siły by wybrać burmistrza dla siebie.

        Najlepiej taki któremu z każdą opcją polityczną jest po drodze,
        w interesie tej gminy.

        Sprawdza się w dwóch kadencjach OK, nie sprawdzi się w kolejnej do widzenia.

        4 Odpowiedz
  • 4 godz.

    A może wprowadzić odpowiedzialność własnym majątkiem za niegospodarność i błędy urzędników oraz "włodarzy"? Też chyba spoko by było nie?

    8 Odpowiedz

Zobacz więcej