Ciągle szacują straty po nawałnicy
- 12 sierpnia 2014
Komisja powiatowa ds. szacowania strat spowodowanych przez klęski żywiołowe podczas wizyty na miejscu oszacowała pierwsze straty. Największe zniszczenia dotyczą dróg, mostów i przepustów
Podczas oberwania chmury do jakiego doszło w nocy z wtorku na środę (5/6 sierpnia) na granicy powiatów myślenickiego i limanowskiego spadło do 100 mm wody w przeciągu trzech godzin. Pod wodą znalazły się gminy Pcim, Wiśniowa, Raciechowice i Dobczyce. Kilka dróg było nieprzejezdnych, mieszkańcy byli odcięci od świata, a zniszczenia są ogromne.
- Sytuacja jest trudna, na bieżąco podejmowane są działania zmierzające do poprawy sytuacji na drogach powiatowych. Cześć odcinków dróg jest już zabezpieczona, wykonane zostały zastępcze przejazdy, aby umożliwić mieszkańcom dojazd do domów. Jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkim służbami, które mogą nam pomóc, jeśli chodzi o zniszczenia na naszej infrastrukturze drogowej – podkreśla wicestarosta Tomasz Suś.
Według wstępnych ustaleń komisji zniszczeniu uległo ponad 2,6 km dróg (na odcinkach: Dąbie – Szczyrzyc, Kasinka Mała – Węglówka – Kasina Wielka, Myślenice – Wiśniowa,Wiśniowa – Wierzbanowa, Lipnik – Kobielnik, Pcim – Krzywica, Myślenice – Stróża – Zarabie – Pcim – Poręba – Trzemeśnia, Zasań – Kornatka,Trzemeśnia - Poręba ), 4 mosty (na rzece Krzyworzeka, Stradomka, na potoku Lipnik) oraz 4 przepusty ( na odcinkach dróg: Trzemeśnia – Poręba – Pcim, Trzemeśnia – Poręba – Pcim, Myślenice – Stróża – Zarabie – Pcim – Poręba – Trzemeśnia, Pcim – Mała Sucha – Węglówka). W gminach nadal szacuje się straty.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Liczenie wychodzi im doskonale. Zapobiegać nie ma komu...
Ile pieniędzy już zmarnowaliśmy na to by pokryć straty podtopień i powodzi? Pewno więcej niż koszt potrzebny do tego by wybudować betonowe, głębokie koryto Raby w całej Gminie i jakiś zbiornik retencyjny. Ciągle jest to samo: wiadomo, że Raba przy większych deszczach wylewa, bo koryta są nieprzygotowane do przyjęcia większej ilości wody, ale zawsze jest to szok i niedowierzanie. Analogia jak z żartu Bałtroczyka "każdy wie, że wódka się kiedyś kończy, ale zawsze jest to zaskoczeniem". Dziwię się tylko ludziom z rejonów, które są ciągle podtapiane. Nie słychać ich inicjatyw, ani wołania, a podejrzewam, że życie w grzybie i coroczne osuszanie domów nie należy do przyjemności...