ALARMUJECIE: Właściciele nie pilnują psów, bo te..."nie gryzą"
- 15 maja 2015
"Wypoczywając dziś na Zarabiu byliśmy trzykrotnie nękani przez goniące bez smyczy duże psy i widzieliśmy jeszcze kilka biegających wzdłuż drogi, wybiegające z posesji. Kiedy zwracam uwagę właścicielom, ci mówią że… psy nie gryzą" - pisze do nas czytelnik z Krakowa
Wczoraj na redakcja@miasto-info.pl otrzymaliśmy list od jednego z naszych Czytelników, który postanowił wypocząć w Myślenicach. Zwraca uwagę na biegające po Zarabiu psy i właścicieli, którzy na to pozwalają. To nie pierwszy raz, kiedy zwracacie uwagę na bezpańskie psy biegające po ulicach miasta.
(…) Piszę by zwrócić uwagę na pewien problem - wypoczywając dziś na Zarabiu byliśmy trzykrotnie nękani przez goniące bez smyczy duże psy i widzieliśmy jeszcze kilka biegających wzdłuż drogi, wybiegające z posesji. Pierwsza sytuacja zdarzyła się gdy usiedliśmy z dzieckiem na trawie i w przeciągu kilku minut pojawił się przy nad duży dog, bez smyczy i bez obroży, który dobiegł do naszego dziecka i nachalnie chciał je zaczepiać. \
Żona wzięła dziecko na ręce, odeszła kawałek, a pies za nią - mimo, że próbowałem go przepędzić, pies jeżył się i warczał. Po kilku minutach dostrzegłem nastolatkę na rowerze, która zaczęła wołać tego psa - nadal bezskutecznie. Kiedy podjechała bliżej nas zażądałem by natychmiast wzięła psa na smycz na co odpowiedziała, że "on nie gryzie". Mówię jej na to, że jest nachalny, warczy na dziecko i nie chce odejść na co dziewczyna zaśmiała się i odjechała. Pies na szczęście pobiegł za nią.
Ponieważ dziecko bardzo płakało, postanowiliśmy przenieść się w inne miejsce - przy wodzie napotkaliśmy następnego psa bez smyczy z wędkarzami, także nie zainteresowanymi tym co robi pies. Ten podbiegł do nas, nie był agresywny, lecz był duży jak tamten i dziecko wpadło w histeryczny płacz. Odeszliśmy także z tego miejsca.
Pamiętałem, że w drugiej części Zarabia jest drewniana kawiarnia blisko wody i tam się udaliśmy w nadziei, że może w takim miejscu nic podobnego nas nie zaskoczy, ale i tam, tuż przy ścieżkach dla pieszych i rowerzystów wałęsał się wielki wilczur i przy nim mały pies obszczekujący wszystkich przechodniów. I to było nieprzyjemne ponieważ pies nie reagował na przepędzanie, a właściciel znajdował się ze znajomymi w odległej części plaży.
(…) Ja wiem, że na wsiach są takie zwyczaje, że pies goni koło domu i nikt się tym nie interesuje, ale w mieście turystycznym jest to nie do pomyślenia. Prędko się tu ponownie nie wybierzemy."
- Tymi słowami list kończy pan Sebastian z Krakowa.
Czy ma rację? Czy psy bez opieki to problem Myślenic, czy właścicieli, którzy nieodpowiednio dbają o swoje zwierzęta? Czekamy na Wasze spostrzeżenia w tym temacie.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Stały problem! Zwlaszcza znaja go biegacze...
Po zarabiu gonią psy od wilczurów po małe kundle. Czasem kilkadziesiąt metrów za nimi znajdzie się właściciel który nie widzi problemu ze jego pies przed chwila prawie mnie pogryzl.
Ale gorzej jest na Zarabiu przy basenie gdzie biega - zwlaszcza rano czarny duzy wilczur, na plaży trawiastej to norma, nie piszę już nawet o dolnym przedmieściu, osieczanach, droginii i wałach przeciwpowodziowych.
Niby mamy ścieżki i mnóstwo miejsca do biegania/spacerowania/jezdzenia na rowerach itp. ale mamy tez bezmózgich włascicieli psów ktorzy to wszystko rujnują
powinno sie dawac mandaty za to! nie dosc ze sraja tymi psami po wszystkich zielencach to jeszcze gonia bez smyczy i kagancow gdzie popadnie... to w koncu czlowiek wyprowadza psa czy pies czlowieka na spacer?!?! wiem co pisze bo moja wnuczke jak ugryzl taki pies to ze strony wlasciciela o malo nie doszlo do rekoczynow
Codziennie korzystam ze ścieżki rowerowo-biegowej i codziennie spotykam spacerowiczów z psami bez smyczy i kagańca. Zwracam im uwagę, iż jest tablica informująca o zakazie wyprowadzania psów, reakcja jest jednakowa - wzruszanie ramionami. Proponuję mandaty !! Panie Burmistrzu gdzie jest Straż Miejska ?? Zarabie to nie psia toaleta !!
Karac wlascicieli !!!.Ja tez posiadam psa i niewyobrazam sobie spacerowac z nim bez smyczy w miejscu publicznym.Najlepiej puscic psa samopas a samemu siedziec w fotelu przed tv.Doprowadzaja mnie do szalu ludzie ktorzy otwieraja furtki i wypuszczaja psa po za posesje.Po co im pies jak i tak sie nim nie interesuja.
Jest na to prosty sposób - kupcie paralizator. Oczywiście, póki pies nie stanowi dla Was zagrożenia, to nie macie prawa go atakować, byłoby to zwykłe zwyrodnialstwo (chyba, że palnąć w łeb właściciela psa dla opamiętania, ale to inna bajka). Ale jeżeli boicie się ataku psa i faktycznie dojdzie do takiego wypadku - dziabnijcie go prądem. Pies ucieknie. Chodzenie z paralizatorem zawsze daje poczucie większego bezpieczeństwa. Lepsze to, niż nic.