Dwa zamarznięte psy. Jeden w garnku. Inspektorzy KTOZ: „Widok jak z koszmaru” [WIDEO]
- 16 stycznia 2019
Podczas wtorkowej interwencji w jednym z domów na terenie gminy Myślenice inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami natknęli się na koszmarny widok – dwa martwe, zamarznięte na kość psy w tym jeden w garnku
Według relacji inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w gospodarstwie na terenie gminy Myślenice we wtorek 15 stycznia zjawili się po raz drugi. Pierwsza interwencja w tym miejscu miała miejsce pod koniec września 2018 r.
Jak twierdzi KTOZ poinformowana przez nią była nie tylko policja, ale również gmina Myślenice. „Według tych instytucji psy miały dobre warunki” – czytamy w oświadczeniu KTOZ zamieszczonym na facebooku Towarzystwa. Na tym samym kanale pojawia się również film pokazujący zamarznięte psy. Jeden znajduje się w garnku. W tle słychać głos właścicielki.
- Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami musi działać zgodnie z prawem i musi polegać na decyzjach organów ścigania. Często jest tak, że mamy związane ręce bo mimo tego, iż Ustawa o Ochronie Zwierząt została znowelizowana, jest w niej dużo "dziur" i niedociągnięć, dzięki którym osobom znęcającym się nad zwierzętami uchodzą pewne rzeczy na sucho – wyjaśniają inspektorzy.
Jak twierdzą na policję złożyli zawiadomienie z art. 35 Ustawy o Ochronie Zwierząt, a dochodzenie nie zostało wszczęte. Powołują się też na opinię wydaną przez Urząd Gminy Myślenice, która miała zawierać informacje o dobrych warunkach w jakich przetrzymywane są zwierzęta oraz wydająca właścicielce nakaz wydłużenia łańcuchów i docieplenia bud oraz zapewnienia psom stałego dostępu do wody i jedzenia.
Według relacji inspektorów KTOZ na miejscu znajdował się żywy szczeniak zamknięty w kojcu. Trafił do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie.
18 stycznia 2019
W odpowiedzi przesłanej do nas przez Urząd Miasta i Gminy Myślenice czytamy m.in.:
Głównymi zarzutami zgłoszenia KTOZ były za krótkie łańcuchy, słabe zabezpieczenia przed warunkami atmosferycznymi oraz zanieczyszczona woda do picia. W wyniku kontroli i przeprowadzonych rozmów właścicielka psów poprawiła warunki bytowania zwierząt. Pomieszczenie, w którym trzymane były psy zostało naprawione i uszczelnione, wydłużono łańcuchy, wykonana została również przegroda z desek, psy posiadały czystą wodę. Wówczas też zwrócono właścicielce jednego psa, który został zabrany po pierwszej kontroli w celu przebadania i zaszczepienia.
Odstąpiono od zabrania psów, które stanowiły dla niej jako osoby samotnej (mieszkającej pod lasem na uboczu) pewne zabezpieczenie. Przez dwa miesiące, do końca listopada pracownicy Urzędu jeździli na podobne interwencje do sąsiednich posesji i za każdym razem kontrolowali warunki w jakich psy są trzymane. Nigdy później nie stwierdzono nieprawidłowości - psy miały pokarm, wodę i nie wyglądały na zaniedbane. Kontrole na tej posesji były przeprowadzane kilka miesięcy temu i wprowadzone przez właścicielkę zmiany w opiece nad zwierzętami były, zdaniem osób kontrolujących, wystarczające.
Jak informują urzędnicy burmistrz zlecił w urzędzie przegląd istniejących procedur i wypracowanie takiego sposobu postępowania w przyszłości, aby zminimalizować możliwość wystąpienia podobnych sytuacji. Planuje również spotkanie z przedstawicielami Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz sołtysami, aby wypracować jak najlepszy model działania.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Straszne. Ale czy ktoś będzie za to ukarany?? Wątpię.
człowiek nie czlowiek - zwierzę nie zwierzę - ludzie trochę empatii, współczucia co się z wami dzieje!?
Tylko kary bezwględnego pozbawienia wolności mogą coś zmienić tak by takie śmiecie zastanowiły się dwa razy - nie jakieś wysokie, tak 6-12 miesięcy ale bezwzględnego bo wyroki w tzw. zawieszeniu nie trafiają do wyobraźni. Ponadto kary finansowe na rzecz fundacji czy schronisk ale skutecznie ściągalne tj. nie jak dzisiaj mandat tylko jak "grzywna" wobec sądu która ewentualnie zamieniana(przeliczana)jest na dni aresztu w przypadku olewania.
Do tego opcjonalnie publikacja danych i wizerunku w lokalnych mediach.
Na różne osoby działają inne "sposoby".
Współczucie, empatię i brak nienawiści do drugiego człowieka (a także do zwierząt) w tym białym, katolickim, polskim narodzie widać ostatnio coraz częściej.
Człowiek - Homo sapiens, istota żywa wyróżniająca się wśród innych najwyższym rozwojem psychiki i życia społecznego, jedyna posiadająca kulturę i zdolna do jej tworzenia.... - definicja wg PWN (???!!!) Zero komentarza! Serce pęka na taki widok. Niech ktoś powie, że to się nie stało naprawdę, że to tylko fotomontaż... cokolwiek, ale nieprawda.