Historia

Tak wyglądała Droginia przed Zalaniem. Dworek, szkoła, strażnica. Wszystko znalazło się na dnie Zbiornika Dobczyckiego

Tak wyglądała Droginia przed Zalaniem. Dworek, szkoła, strażnica. Wszystko znalazło się na dnie Zbiornika Dobczyckiego

„Jeszcze kwiatki rosną, a nowa szkoła jest w sferze lokalizacji dobrej woli i przyrzeczeń do których nie zawsze mamy pełne zaufanie” – przed zalaniem wsi w 1982 r. mówili mieszkańcy Drogini. Jak wyglądała miejscowość zanim znalazła się pod taflą Zbiornika Dobczyckiego?

 

Na początku lat siedemdziesiątych zdecydowano, że między Górą Jałowcową i Zamkową w Dobczycach powstanie zapora. Aby Kraków miał skąd czerpać wodę pitną, a Raba nie zalewała okolicznych miejscowości - postanowiono zburzyć całą wieś, której historia znalazła się pod wodą.

Jakie uczucia towarzyszyły mieszkańcom tuż przed tym jak ich miejscowość znalazła się na dnie jeziora? Czym żyli, co spędzało im sen z powiek i jak wypowiadali się o decydentach i samej inwestycji? O tym można się przekonać oglądając zapis rozmowy. jaką przeprowadził z nimi w 1982 r. Ryszard Kubowicz wraz z operatorem Filipem Cienkoszem.

Reportaż „Pomoc dla Drogini” to rekonstrukcja cyfrowa, która została udostępniona przez TVP w ramach projektu "Digitalizacja Regionalnego Dziedzictwa Telewizyjnego i Filmowego z Archiwum TVP S.A.". Udział w programie wzięli mieszkańcy Drogini. W reportażu nie padają ich nazwiska, ale to ich wypowiedzi budują narrację dokumentu. Opowiadają o swojej wsi, o tym co ich czeka i uczuciach jakie wywołuje u nich plan budowy zalewu dobczyckiego. Jak się bowiem okazuje za rok ich wieś znajdzie się pod wodą, będą musieli nie tylko budować nowe domy, na które jak mówią nie otrzymali odpowiedniej ilości materiałów, ale również strażnicę, szkołę, kościół czy zabytkowy dworek.

Rozmowa z mieszkańcami wsi Droginia w woj. krakowskim, która ma znaleźć się na dnie sztucznego Jeziora Dobczyckiego. - Aktualnie na terenie przyszłego zalewu funkcjonuje szkoła. Nowa istnieje tylko w sferze lokalizacji, dobrej woli i przyrzeczeń, do których nie zawsze mamy pełne zaufanie - mówi mieszkanka. - Jak dowiedzieliśmy się, że ma powstać zapora, było nam bardzo przykro - dodaje rolnik. Mieliśmy kościół, sklep, zabytkowy dworek, szkołę, którą budowaliśmy nocami i z własnych pieniędzy. Władze zostawiają nas w takiej sytuacji, że nic w tej chwili nie mamy. Mieszkańcy mają też pretensje o to, że nie powiedziano im na podstawie jakich cenników dokonywano oszacowań wartości gruntów i mienia społecznego.

"Chciałbym tyle powiedzieć, że wychowałem się na tej ziemi, na tej wsi. Kiedy dowiedzieliśmy się, że ma być ta zapora, bo to trwało dosyć długo - było nam bardzo przykro i spodziewaliśmy się, że to będzie dla nas wielkie przeżycie. Woda musi być, Kraków duży, huta i to wszystko. Trudno, żebyśmy się mieli temu sprzeciwiać, kiedy wszyscy muszą jakoś żyć na tym świecie i tego, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że budowa zapory będzie trwała 7 lat i w 1983 r. ma to być zalane. Mieliśmy kościół, sklep, dworek zabytkowy, szkołę, strażnic, którą nocami budowaliśmy i z naszych pieniążków. I w nocy, bo my są rolnikami, to nie mieli my tak kiedy bądź. I do czego doszło? Władze zostawią nas w takiej sytuacji, że nic w tej chwili, a teren zabrany ok. 1,5 hektara. Tu ma być podobno strażnica, tu szkoła, a dzisiaj tu rośnie tylko trawa" – mówi jeden z mieszkańców.

"Gdy wywłaszczali z pól czy ktoś chciał czy nie, musiał te pola sprzedać. Nikt nie pyta, mówili; jak nie weźmiecie to oddajemy pieniądze do depozytu i wiadomo".

"Jeśli chodzi o materiał budowlany, to pisma składaliśmy w urzędzie gminy, w urzędzie miasta Krakowa i jak od ściany odbiło się wszystko. Dostaliśmy przydział 10 tys. pustaków pianowych na wieś Droginia, a zapotrzebowanie to 200 ton kwartalnie cementu".

"Pokażmy te obiekty, które całej wsi będą niezbędne, a których realizacja stoi pod znakiem zagrożenia - szkoła ,strażnica, dworek"

"W tej chwili znajdujemy się na dnie zbiornika. To budynek zabytkowy dworku, który naszym zdaniem powinien być przeniesiony na nasze tereny, te poza zalewowe, bo to cząstka historii Drogini. Powinien temu terenowi służyć".

"Stoimy w tej chwili przed kościołem w Drogini zbudowanym z piaskowca. Nie jest zabytkiem, ale jest unikalny. Projektowany przez architekta włoskiego i wykonany z cennego i pracochłonnego materiału. W związku z zalewem musi zostać rozebrany, gromada zatem musi postawić nowy kościół. Otrzymaliśmy za ten odszkodowanie w wysokości niepełnych 2 mln zł. Sam materiał jest nieporównywalnie droższy. Oszacowali to rzeczoznawcy powołani przez prezydenta miasta Krakowa, a zatrudnieni przez Okręgową Dyrekcję Gospodarki Wodnej w Krakowie".

"Oto nasza strażnica, wybudowana zupełnie w czynie społecznym. A teraz nie ma jej kto odtworzyć, zalewają ją i spokój. Drugi raz nie jesteśmy w stanie odbudować jej w czynie społecznym. Po porostu nas nie stać, każdy ma swoje i tak ciężkie problemy. Żądamy, aby nam to odtworzono wszystko takie jakie było!".

"We wszystkim naszym zdaniem zawinił były nasze powaitowe władze. W tej chwili trudno odkręcić coś co stało się" - takimi słowami kończy się reportaż. 

 

Stworzyli makietę wsi

Pamięć o dawnej Drogini od 2019 r. starają się przywracać osoby zrzeszone wokół stowarzyszenia "Droginia dla pokoleń" z Justyną Czarniak na czele. Myśl jaka towarzyszyła jej w momencie zakładania stowarzyszenia to "ocalić pamięć o miejscu, które dziś pokrywają wody Zbiornika Dobczyckiego i przekazać tą wiedzę przyszłym pokoleniom". To również cel jaki przyświeca stowarzyszeniu.

"Chcemy utrwalić historię i tradycję Drogini z myślą o kolejnych pokoleniach" - mówiła w rozmowie z nami w 2019 r. W ramach Festiwalu Aktywności zaprezentowano makietę wsi autorstwa Janiny Cegielskiej.

Budowę zapory dobczyckiej rozpoczęto w 1974 roku - cztery lata od podjęcia decyzji o jej powstaniu. Ostatecznie zalew został oddany do użytku w 1986 roku. Zbiornik jest źródłem wody pitnej dla Krakowa i Dobczyc (pochodzi z niego 60% zasobów, które trafiają do 700 tys. mieszkańców), ale pełni również funkcję przeciwpowodziową, chroniąc Dobczyce przed zalaniem.

Jego powierzchnia to ok. 1065 ha. Zapora mierzy 617 m długości, 30 m wysokości i 8,5 m szerokości. Akwen gromadzi około 127 mln m3 wody, a jego głębokość miejscami sięga do 30 m. Czasza zbiornika znajduje się w całości na terenie powiatu myślenickiego i składają się na nią trzy baseny: myślenicki, dobczycki i zatoka potoku Wolnica. Długość linii brzegowej przy normalnym poziomie piętrzenia wynosi ok. 40 km.

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Powiązane tematy

Wydobyć pamięć z dna jeziora
Reportaż 0

Wydobyć pamięć z dna jeziora

„Droginia to wyjątkowy kawałek miejsca na ziemi, to historia ważna dla lokalnego dziedzictwa kulturowego. Czas by zrozumieć, że wszyscy mieszkańcy zatopionej...

Komentarze (8)

  • 18 wrz 2022

    Nie wiem czy zalanie Drogini był słuszne.Nie znam się na tym Dziękuję za wpaniały historyczny artykuł, w którym ludzie ze spokojem przyjmują to,co ich czekało, przesiedlenia, utrata ziemi i domów.. Woda dla Krakowa- pewnie nie było innego wyjścia.
    Uwielbiam kościółek na Tulei.
    Wracając do rzeczywistości'- po kiego diabła budować port lotniczy w Baranowie i okolicach ?
    Na dobrych ziemiach. Mam nadzieję, że chory pomysł starszego pana z Żoliborza padnie. Tylko tych milionów wywalonych w powietrze żal...

    31 19 Odpowiedz
  • 18 wrz 2022

    Miasto Info nie kłamcie, nie wszystko zostało zalane, dwór z Drogini można oglądnąć w Wygiełzowie, w Nadwiślańskim Parku Etnograficznym, polecam wycieczkę

    16 4 Odpowiedz
  • 18 wrz 2022

    Nawet nie wiesz gdzie jest kościół.

    14 7 Odpowiedz
  • 18 wrz 2022

    Niech mnie toś poprawi, ale z artykułu to rozumiem ze budynki zostały zalane czy zburzone? Czy znajdują się jakieś pod wodą?

    9 3 Odpowiedz
  • 18 wrz 2022

    Wiem. Woda jest artykułem pierwszej potrzeby, a latanie - nie.

    12 14 Odpowiedz

Zobacz więcej