Głogoczów

Strażacy mieli pełne ręce roboty. Relacja druhów OSP Głogoczów po wielkiej ulewie

Strażacy mieli pełne ręce roboty. Relacja druhów OSP Głogoczów po wielkiej ulewie
Fot. OSP Głogoczów

„Gdy woda leci ze zbocza wartkim strumieniem, niestety nie mamy magicznych mocy, by ją powstrzymać” – piszą strażacy OSP Głogoczów. Jak wyglądał dzień po nocnej ulewie z ich perspektywy?

 

Zaczęło się wieczorem w poniedziałek. Nad Małopolską zawisł deszczowy front, który przetoczył się też przez powiat myślenicki. Pierwsze interwencje strażacy podejmowali w Wiśniowej, gdzie woda płynęła przez centrum ulicami. Kolejne wezwania o pomoc przychodziły z Myślenic, Sułkowic, Raciechowic. Łącznie ponad 80 interwencji.

- Jesteśmy głównie wzywani do pompowania wody z zalanych posesji i budynków, udrażniania przepustów, usuwania połamanych gałęzi i materiałów z jezdni. Najwięcej zdarzeń odnotowano w gminie Sułkowice, Myślenice, Jaworniku i w Krzyszkowicach – wczoraj relacjonował asp. Bartłomiej Bednarz, rzecznik prasowy PSP Myślenice. 

We wtorek 4 czerwca do godz. 22.00 w Małopolsce obowiązywało ostrzeżenie III - najwyższego - stopnia przed silnym deszczem z burzami. Pogotowie przeciwpowodziowe zostało ogłoszone m.in. przez wójta gminy Wiśniowa, Myślenice oraz starostę myślenickiego.

Szczególnie wyczuleni na ulewy są mieszkańcy Głogoczowa. To miejscowość, która po jednej z nawałnic w 2021 roku znalazła się pod wodą.

 

„Gdy woda leci ze zbocza wartkim strumieniem, niestety nie mamy magicznych mocy, by ją powstrzymać”

W gotowości byli strażacy OSP, którzy w mediach społecznościowych zamieścili swoją relację z minionych dni. Przytaczamy ją w całości poniżej:

„Ach co to był za dzień. Wtorek 4 czerwca zapadnie nam w pamięci jako kolejny czas, w którym musieliśmy mierzyć się z żywiołem wody. Każdy z nas dzisiaj patrząc na niebo i patrząc na rzekę miał przed oczyma wydarzenia z 2021 roku.

Wtedy właśnie nawiedziła nas powódź błyskawiczna. Ewakuacja ludzi. Zalane domy. Byliśmy w centrum wydarzeń we wszystkich stacjach telewizyjnych. Głogoczów odwiedził wtedy i premier i wojewoda. Zdecydowanie wolelibyśmy tego uniknąć.

Mieliśmy duże obawy, że czeka nas dzisiaj powtórka tamtego czasu i co chwilę sprawdzaliśmy poziom wody, która rozlała się bardzo szeroko między wałami, a czasem w miejscach, w których rozlać się nie powinna. Obawy, obawami, ale trzeba było po prostu działać.

Syrena wezwała nas do pierwszej zalanej piwnicy tuż po dziesiątej. Działaliśmy (prawie nieprzerwanie) do godziny 17:05, choć do 19:00 byliśmy jeszcze wszyscy w remizie, aby być w gotowości, gdyby ktoś jeszcze potrzebował naszego wsparcia. Trzeba było też napisać na koniec meldunki z działań, których uzbierało się 9. Rozmaitych. Zalane piwnice i pompowania (w tym w naszej szkole), czy zabezpieczenie zalanej drogi. Przygotowanie worków z piaskiem i podniesienie wału w newralgicznym zawsze miejscu.

Dzisiaj obyło się bez czarnego scenariusza. Nie wszędzie mogliśmy pomóc. Gdy woda leci ze zbocza wartkim strumieniem, niestety nie mamy magicznych mocy by ją powstrzymać. Choć bardzo chcielibyśmy mieć.

W działaniach w różnym czasie działaliśmy w ekipie od 6 do 13 strażaków. Dziękujemy wszystkim naszym druhom i druhnom za zaangażowanie. Dziękujemy spotkanym dzisiaj osobom za miłe słowa i współdziałanie.

Działamy jak zawsze Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”.

Powiązane tematy

Komentarze (2)

Zobacz więcej