Kultura

HellHaven: Art for Art's Sake debiutancki krążek zespołu

HellHaven: Art for Art's Sake debiutancki krążek zespołu

Nie wszyscy mieli źle w głowach. Gdy w gimnazjum zadano mnie i moim rówieśnikom standardowe wtedy pytanie o to, kim chcielibyśmy być w przyszłości okazało się, że stałem sam pośrodku przyszłych lekarzy, sportowców, prawników i architektów

Ja chciałem tworzyć muzykę... i tak mi już zostało. Nawet pomimo tego, że z dziecięcych marzeń powinno się przecież wyrastać. Tak mniej więcej zaczęło się to, co pozwolę sobie nazwać „długą drogą do nie wiadomo czego”.

„A więc tak brzmi bas!?”

Kolejnym przełomem był dla mnie moment, gdy pierwszy raz dane mi było zagrać u boku prawdziwego basisty. Był to nie kto inny, jak późniejszy współzałożyciel HellHaven - Marcin Jaśkowiec. Zmiana w brzmieniu była wprost uderzająca. Nudne i banalne zlepki akordów zaczęły nagle brzmieć jak muzyka, nie gorsza od tej sygnowanej nazwiskami wielkich gwiazd rocka (oczywiście nikt inny nie podzielał tego odczucia).

Początki były trudne, piekielnie trudne. Można było odnieść wrażenie, że cały świat z nami walczy, że nie chce naszej muzyki. Przeszkadzało nam wszystko, począwszy od kiepskiego sprzętu, który po prostu nie miał prawa brzmieć, przez kłopoty z miejscem na próby, aż po problemy zasadzające się na ograniczoności naszych ówczesnych możliwości. Zespół się rozpadł, a ja z Marcinem postanowiliśmy mimo wszystko brnąć w to dalej...

HellHaven

Zespół HellHaven powstał w Myślenicach w roku 2008. To, co wtedy robiliśmy leżało gdzieś pomiędzy klasycznym heavy metalem, a hard rockiem. Oprócz mnie i Marcina, pierwotny skład zespołu stanowili jeszcze Bartosz Zaczek, Łukasz Zdeb i kilku epizodycznie pojawiających się tam muzyków. Kolejne zmiany personalne doprowadziły do powstania zespołu w dzisiejszej formie. Na początku 2009 w zespole zjawił się Dawid Mika, który przyciągnął za sobą Sebastiana Najdera, a ten z kolei Radosława Sudra.

Po kilku kilku miesiącach intensywnych poszukiwań muzycznych, wypełnionych licznymi próbami i dyskusjami, mogliśmy wreszcie zadebiutować na scenie, a stało się to na VIII Powiatowym Przeglądzie Amatorskich Zespołów Muzycznych w Myślenicach, gdzie udało nam się zająć III miejsce. Później... było już z górki. Praca nad nowymi utworami, szukanie pomysłu na siebie i swoją muzykę, dość liczne koncerty, żmudne analizy własnych błędów i niedociągnięć. Efektem tego wszystkiego była nasza debiutancka płyta.

32 Minuty

Tyle trwa spełnione marzenie - ułamek z iloczynu czasu i pracy, który włożyliśmy w tą płytę. Staraliśmy się, możliwe nawet, że wyszło z tego coś wartościowego, a może nie? Faktem jest jednak to, że ta płyta uświadomiła nam ogrom pracy, ale tej, która jeszcze przed nami, tej, dzięki której ktoś będzie mógł powiedzieć kiedyś: „aha, słyszę tu dobrą muzykę”.

Pomimo tego, że dźwięki zawarte na tej płycie próbują być czymś samodzielnym, należy przecież pamiętać, że każdy z nas przed wejściem do studia słuchał w swym życiu muzyki, ulegał rozmaitym wpływom i inspiracjom. Przykładowo ja wniosłem coś od Iron Maiden, Queen i Pink Floyd, Dawid Red Sparowes, King Crimson, czy Porcupine Tree, Marcin i Radek szeroko pojętą klasykę metalu, a Sebastian... wszystko, od Slayera, po System of a Down...

Na płycie zahaczamy o szeroki zakres tematyczny. W utworze Stardust opowiadamy o nieprzyjemnym skutku dorastania – paraliżu sennym. Utwór zabiera nas w krainę, w której ciało toczy walkę z umysłem, próbując przeciwstawić się potężnym siłom naszego mózgu. Czy przyjemnie jest obudzić się w nocy, wiedząc, że ciało jeszcze śpi? Seven to nasze spojrzenie na tematykę grzechów głównych. Pytanie – czy grzech to wymysł, czy też brzemię, z którym się rodzimy?

W kwestii pobytu na Ziemi ikony popularnej religii światowej zapraszamy do zapoznania się z utworem Ecce Homo, w którym szukamy odpowiedzi na pytanie - Eli, Eli, lama sabachtani? Bitterman to okrzyk ludzi, którzy patrząc na zastaną ich rzeczywistość nie mogą sobie poradzić z własnym Ja. A wszystko w cieniu rozbitego lustra. Naszą krótką podróż w świecie rozważań kończy Prelude To Death, idący za przypuszczalnym faktem, iż życie jest niczym innym jak preludium bardzo ważnego wydarzenia…

 Pobierz płytę Hell Haven Art for Art's Sake

 

 

Autor : Jakub Węgrzyn


Powiązane tematy

Komentarze (60)

  • Brak zdjęcia
    7 kwi 2011

    [quote=gość: JustListen]Każda sztuka ma w sobie coś mega klimatycznego tylko trzeba do tego inaczej podejść.
    Pozdro [/quote]

    ... i dorosnąć.

    Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    7 kwi 2011

    [quote=gość: Agnostic Front] dfghjk - Tobie się podoba Opera? To dopiero chłam. Jak w ogóle można takim wyciem tworzyć muzykę.
    Dla mnie ktoś kto słucha opery jest co najmniej dziwakiem, lub chce pokazać na zewnątrz swoje nowoczesne trendy, co jest żenujące na tym poziomie :lol:

    ... My Life, My Way ... [/quote]

    Widzę ,że jesteś zamknięty na jakiś konkretny rodzaj muzyki i nie potrafisz docenić dobrej muzyki jaką jest również opera.Ja tworzę od funk rocka po pop /funk i nie znaczy to ,że tylko tego słucham,podziwiam Chopina , Johna Williamsa za ich genialną muzykę.Każda sztuka ma w sobie coś mega klimatycznego tylko trzeba do tego inaczej podejść.
    Pozdro

    Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    12 lut 2011

    [quote=gość: wujek z Chicago] Kubus,fajna muza stary!! Tak trzymac CHLOPAKI! Zycze powodzenia!!!

    ps.jak przyjade w lecie to postawie Ci piwo na to "konto" , mam tylko nadzieje ze nam samochod nie zagotuje w Mogilanach!!!! Pozdro!! [/quote]

    Dotarłeś aż tutaj ! Bardzo mi (nam) miło ! Do zobaczenia ;)

    Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    12 lut 2011

    Kubus,fajna muza stary!! Tak trzymac CHLOPAKI! Zycze powodzenia!!!

    ps.jak przyjade w lecie to postawie Ci piwo na to "konto" , mam tylko nadzieje ze nam samochod nie zagotuje w Mogilanach!!!! Pozdro!!

    Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    9 sty 2011

    Może jesteśmy mało kulturalni :P

    Odpowiedz

Zobacz więcej