Maciej i Katarzyna Urbaniak. Najlepiej zorientowani w kraju
- 24 grudnia 2021
Chodzą po lesie i szukają lampionów. Na podstawie przygotowanych map i na określonych zasadach. Maciej i Katarzyna Urbaniak z Myślenic są czołowymi zawodnikami orienteeringu w Polsce, a swoją pasją starają się zarazić mieszkańców naszego regionu
Podobno jesteście najlepiej zorientowani w kraju. O co w tym chodzi?
Kasia: Orienteering to najprościej mówiąc wciągająca aktywność na świeżym powietrzu, pozwalająca spędzić czas z przyjaciółmi i w miłej atmosferze. Niewymagająca specjalnego sprzętu ani umiejętności, dostępna dla każdego.
Jako zawodnicy dostajemy do ręki specjalnie przygotowaną mapę, o dużym stopniu szczegółowości i ze specjalnymi symbolami, na której zaznaczone są punkty kontrolne. Na jej podstawie i w określonym czasie, musimy odnaleźć je w terenie. Imprezy orienteeringowe, inaczej nazywane imprezami na orientację, mają w Polsce już 100-letnią historię. Pozostają jednak dyscypliną niszową, stąd często spotykamy się z pytaniem „o co w tym chodzi?”.
Pierwszy bieg na orientację w historii tej dyscypliny odbył się w 1897 r. w Bergen w Norwegii i miał tylko 3 punkty kontrolne, a w zawodach brali udział wojskowi. Jak to wygląda dzisiaj?
Maciek: Rzeczywiście, za kolebkę orientacji sportowej uważa się kraje północnej Europy, w których do dzisiaj jest ona popularną formą spędzania wolnego czasu. Orienteering występuje w wielu odmianach i wersjach, często związanych z innymi dyscyplinami sportu lub turystyki. Możemy spotkać się m.in. z imprezami pieszymi, rowerowymi, kajakowymi czy narciarskimi. Są etapy nizinne i górskie, leśne i miejskie, krótko i długodystansowe.
Jest też orientacja precyzyjna, w której można poruszać się na wózku inwalidzkim. Najbardziej popularne, ze względu na niski próg wejścia i nakłady organizacyjne, są trasy piesze (turystyczne) i biegowe.
Co jest dla nich charakterystyczne i co je od siebie odróżnia?
Maciek: W biegu na orientację liczy się szybkość. Wygrywa osoba, która w najkrótszym czasie odnajdzie wszystkie punkty kontrolne, a start najczęściej jest indywidualny. Natomiast w marszach na orientację większe znaczenie ma precyzja. Na trasie znajduje się wiele dodatkowych punktów, z których należy wybrać tylko te poprawne, a zespoły są zwykle kilkuosobowe.
Specyfiką marszy na orientację jest zastosowanie różnych przekształceń mapy, a to na przykład przemieszczenie lub obrócenie fragmentu, co powoduje, że poza aspektem aktywności fizycznej, stanowią również wyzwanie intelektualne.
Kasia: Nie zapomniano również o osobach mniej mobilnych oraz poruszających się na wózkach inwalidzkich, które mogą rywalizować w zawodach orientacji precyzyjnej. Uczestnicy przemieszczają się tam wyłącznie wzdłuż dróg lub ścieżek, a właściwe punkty kontrolne wybierają z punktów podejmowania decyzji, jednakowych dla wszystkich. W kategorii OPEN tej dyscypliny mogą rywalizować również zawodnicy w pełni sprawni ruchowo.
Orienteering to aktywność na świeżym powietrzu, pozwalająca spędzić czas z przyjaciółmi, w otoczeniu przyrody i w miłej atmosferze. Nie wymaga specjalnego sprzętu ani umiejętności i jest dostępna dla każdego.
Na świecie najbardziej popularne są biegi na orientację oraz imprezy orientacji precyzyjnej. Natomiast Polska jest prawdopodobnie jedynym na świecie krajem, gdzie rozwinęły się turystyczne marsze na orientację.
Czym różni się mapa „orienteeringowa” od tradycyjnej, np. turystycznej?
Kasia: W związku z tym, że są dużo bardziej precyzyjne niż mapy turystyczne, bo zwykle są wykonane w skali 1:10000 dla map leśnych i 1:4000 dla miejskich (turystyczna 1:50000 i mniejsze), są na nich widoczne szczegóły otaczającej nas przestrzeni, których nie znajdziemy na „klasycznych” mapach. W formie graficznej przedstawione są nie tylko drogi i ścieżki, ale przede wszystkim pokrycie terenu zawierające las, krzewy, tereny otwarte, powierzchnie zabetonowane, charakterystyczne drzewa, wykroty itp., place zabaw, pomniki, studnie itp., budynki, rzeźba terenu którą można odczytać z poziomic, górki dołki, skarpy, wały. Nie ma na nich nazw ulic, ani szlaków turystycznych, co wymusza orientację w terenie na podstawie tych szczegółów otaczającego nas krajobrazu.
Jakie predyspozycje są potrzebne do rozpoczęcia przygody z dyscypliną, w której jesteście członkami kadry narodowej?
Kasia: Wyobraźnia przestrzenna i poczucie odległości oraz kierunku na pewno będą pomocne. Ale to nie jest regułą, że jeśli ktoś nie lubi się z mapą i nie rusza się nigdzie bez GPSu, to nie może zacząć startować. Wręcz przeciwnie, orientacji w terenie łatwo jest się nauczyć i zdecydowanie warto nad nią pracować, niezależnie od tego, jakie mamy wrodzone predyspozycje.
Gdzie można szukać genezy orienteeringu w Polsce, w województwie małopolskim?
Maciek: W Polsce po raz pierwszy dyscyplina ta pojawiła się prawdopodobnie w okresie międzywojennym i została spopularyzowana przez drużyny harcerskie. Orienteering wywodzi się ze środowisk wojskowych, gdyż w XIX wieku tylko one posiadały dostęp do odpowiednio szczegółowych i ujednoliconych map.
Organizacje militarne oraz sportowe prowadziły ćwiczenia z terenoznawstwa, a już w XX w. zawody w tej dyscyplinie. W 1960 r. odbyły się pierwsze marsze na orientację na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Lata 60. ubiegłego wieku to okres wzmożonej aktywności orienteeringowej na terenie kraju i Małopolska również wpisywała się w ten trend.
Czy analogicznie wyglądało to w powiecie myślenickim?
Maciek: Pierwsze formy orienteeringu, w postaci gier terenowych, podczas których uczestnicy musieli odnaleźć na podstawie mapy wyznaczone punkty, spopularyzowali tutaj prawdopodobnie harcerze. Natomiast orienteering w postaci marszy i biegów z użyciem map w międzynarodowym standardzie ISOM, zawitał tutaj po raz pierwszy w roku 2020, wraz z powstaniem Stowarzyszenia Rozwoju Orienteeringu.
Z mapą i kompasem w ręku chodzicie po polach, lasach, parkach i szukacie biało-pomarańczowych lampionów. Wydaje się to takie proste... a jak jest w rzeczywistości?
Kasia: W rzeczywistości to… zależy. Na każdej imprezie MnO, czyli marszów na orientację mamy do wyboru kilka poziomów trudności. Mapy dla początkujących faktycznie nie są skomplikowane i spokojnie radzą sobie z nimi nawet osoby, dla których jest to pierwszy kontakt z orienteeringiem.
Nie powiedzielibyśmy jednak, że są one „proste”, bo znalezienie wszystkich prawidłowych punktów kontrolnych stanowi wyzwanie. Lampionów w terenie wisi najczęściej kilkadziesiąt, a trzeba z nich wybrać tylko kilkanaście poprawnych, zaznaczonych na mapie. W związku z tym samo przejście trasy nie sprawia trudności, ale już uzyskanie dobrego wyniku wymaga pewnych umiejętności. Na szczęście zdobywa się je z każdym kolejnym startem.
Orienteering to aktywność na świeżym powietrzu, pozwalająca spędzić czas z przyjaciółmi, w otoczeniu przyrody i w miłej atmosferze. Nie wymaga specjalnego sprzętu ani umiejętności i jest dostępna dla każdego.
Można z tego wnioskować, że najbardziej zaawansowane trasy potrafią być naprawdę wymagające.
Kasia: O, tak! Na mapie najczęściej brakuje większości treści. Trzeba przechodzić przez białe pola i z powrotem odnajdywać się na kolejnym fragmencie, a ta dostępna zostaje przekształcona przez budowniczego trasy w rozmaity sposób. Jej elementy bywają obracane, wycinane, przenoszone w inne miejsce, rozciągane, zmniejszane lub powiększane, odbijane lustrzanie i poddawane innym zabiegom, mającym urozmaicić życie startującym. Przejście takiej trasy i podbicie wszystkich punktów kontrolnych bez popełnienia błędu to prawdziwie wyzwanie. Ale też i olbrzymia satysfakcja, kiedy uda się tego dokonać.
Braliście udział w nocnych marszach na orientację. Oprócz panującej ciemności, co jeszcze je wyróżnia od tych rozgrywanych za dnia?
Maciek: Etapy nocne to w pewnym sensie kwintesencja orientacji i sprawdzian dla naszych umiejętności. Gdy zostajemy jedynie ze światłem latarki, jesteśmy w stanie wyłapać znacznie mniej szczegółów terenu, co zmusza nas do polegania bardziej na „czuciu” miejsca, w którym się znajdujemy. Skrupulatny pomiar odległości i kontrola kierunku są w nocy podwójnie ważne.
Już w szkole interesowała Was topografia terenu, mapy, geografia?
Maciek: Tak, u mnie jest to ze sobą ściśle powiązane. Nie mogę się oprzeć żadnej okazji przyjrzenia się napotkanej mapie. Czy to w muzeum, na szlaku czy gdziekolwiek indziej. Co więcej osobą, która umożliwiła mi mój pierwszy start w marszu na orientację, była nauczycielka geografii. Tak zapisałem się na pierwszy w życiu Marsz na Orientację, czyli tradycyjną częstochowską „InOManię”. Było to bardzo emocjonalne przeżycie, gdyż do dziś pamiętam jak wraz z kolegą przemierzaliśmy swoje pierwsze kilometry samodzielnej przygody z mapą.
Kasia: Moja szkoła umożliwiała uczniom samodzielny wybór nagród książkowych za sukcesy we wszelkich konkursach matematycznych, językowych. Tym sposobem moja kolekcja map i przewodników powiększała się systematycznie, a ja korzystałam z nich regularnie. Swoje pierwsze przygody z mapą i kompasem przeżywałam jako harcerka Hufca ZHP Myślenice już w piątej klasie szkoły podstawowej. Do dzisiaj pamiętam swoją pierwszą całodzienną grę terenową. Przemierzaliśmy góry i lasy w okolicach Suchej Beskidzkiej w trzyosobowych patrolach, zupełnie sami.
Wydaje się, że to zabawa dla każdego; wystarczy zaopatrzyć się w kompas, odpowiednie obuwie, plecak i można ruszać?
Kasia: Dokładnie tak, choć żeby zacząć, nawet i te kilka drobiazgów nie jest potrzebne. Dobre buty przydadzą się w terenie leśnym, ale jeśli wybierzemy marsze miejskie to i w zwykłych trampkach damy radę. Chociaż zdarza nam się zaskoczyć uczestników chaszczami i w terenie zurbanizowanym.
Kompas oczywiście pomaga zorientować się w terenie, ale na początkujących trasach nie jest niezbędny, a i na wyższych poziomach można sobie bez niego poradzić. Tak więc pod względem finansowym i sprzętowym marsze na orientację są aktywnością dostępną dla każdego.
W jaki sposób przygotowujecie się do poszczególnych zawodów?
Maciek: Przede wszystkim startując w innych zawodach oraz samodzielnie organizując imprezy orienteeringowe. Regularne starty to dla nas najlepszy trening.
Co stanowi największe wyzwanie podczas przygotowania zawodów? Jak zaczęła się Wasza przygoda z organizacją imprez na orientację?
Maciek: Początkowo największe wyzwanie stanowiło wykonanie dobrych jakościowo map. Nikt nam tego nie pokazał, więc wszystkiego uczyliśmy się na własnych błędach, stopniowo poznając nowe narzędzia i metody. Był to dość długi i trudny proces, ale dzięki temu nasze mapy są jedyne w swoim rodzaju.
Jeśli chodzi o początki „organizacyjne” to przeżyłem ich kilka. Pod koniec liceum organizowaliśmy wspólnie z kolegami imprezę Pucharu Polski. To tam też zawiązała się ekipa, która pozwoliła na rozkręcenie AKInO Kraków i cyklu imprez KrakInO; to był drugi początek. Tutaj, w Krakowie, poszliśmy o krok dalej, organizując imprezy rangi Mistrzostw Polski. Teraz poniekąd zaczynamy trzeci raz – wychodząc z imprezami na orientację poza Kraków, do Myślenic i nie tylko.
To co najbardziej zmieniło się w naszym podejściu, to chyba swoboda z jaką działamy oraz coraz odważniejsze projekty, których się podejmujemy. Nie chcę mówić tutaj o rutynie, ale doświadczenie jest na pewno elementem, który pozwala porywać się na coraz większe projekty.
Zorganizowaliście kilka marszów na orientację w Myślenicach, jak odebrali je uczestnicy?
Maciek: Na terenie powiatu mamy za sobą już pięć imprez skierowanych wprost do uczestników lokalnych oraz trzy rundy Pucharu Polski. Odzew jest bardzo pozytywny. Przeważają reakcje zdziwienia, że istnieje tak ciekawa forma rekreacji oraz pytania, kiedy można się spodziewać kolejnych edycji. Nie zamierzamy zawieść tych nadziei i kolejną imprezę planujemy z okazji Walentynek, 12 lutego. Szczegóły podamy na naszym Facebooku.
Które tereny w powiecie myślenickim najlepiej nadają się na organizowanie zawodów?
Kasia: Praktycznie nie ma terenu, na którym nie dałoby się zrobić jakiejś imprezy na orientację. Jest jednak zestaw cech terenu, które sprawiają, że dany obszar ma większy potencjał. Nasze imprezy staramy się organizować tam, gdzie jest zieleń i możliwość kontaktu z naturą.
Ważną cechą jest również sieć dróg i ścieżek umożliwiająca poprowadzenie prostszych tras oraz różnorodność terenu, która umożliwia wyznaczenie punktów kontrolnych ciekawych dla uczestników na każdym poziomie zaawansowania. Dodatkowo każda impreza to okazja do poznania okolicy danych zawodów. Podczas luźniejszych często trasa prowadzi tak, by pokazać interesujące miejsca w danym regionie.
Dzisiaj wielu z nas nie wyobraża sobie podróży bez nawigacji, a na szlakach spotyka się turystów z telefonami. Czy umiejętność czytania map odchodzi w zapomnienie?
Kasia: Jest to pewna bolączka naszych czasów. Wydaje nam się, że technologia nas wyręczy, a tymczasem jest to tylko narzędzie. Jeden błąd programu do nawigacji, albo duże zachmurzenie utrudniające połączenie z satelitami GPS i okazuje się, że nie wiemy którędy dostać się do miejsca docelowego lub domu. Technologia nie jest czymś złym, bo sami z niej korzystamy na co dzień, ale kluczowe jest świadome jej używanie i jako ułatwienie życia, a nie jedyne narzędzie nawigacyjne.
W tym roku obroniłeś tytuł Mistrza Polski, a Kasia zdobyła wicemistrzostwo. Nie mogę nie zapytać o start w nadchodzących Mistrzostwach Świata, bo rozumiem, że macie to w planach?
Maciek: Mistrzostwa Świata w Orientacji Precyzyjnej, które miały odbyć się w tym roku, z powodu pandemii zostały przełożone na 19-23 lipca 2022. Tym razem to Polska jest ich gospodarzem, a zawody zostaną przeprowadzone w okolicach Jeleniej Góry. Będzie to nasza pierwsza impreza tej rangi, więc sami do końca nie wiemy, jak dokładnie będzie wyglądać oraz czego możemy spodziewać się po naszych startach.
Wyniki uzyskiwane podczas kwalifikacji dają jednak nadzieję na powalczenie o dobre miejsca. Sama impreza będzie wydarzeniem kilkudniowym. W pierwszym dniu jest zaplanowany tzw. event modelowy, który stanowi ostatni trening przed właściwymi zawodami. Kolejne dni to sztafety, kwalifikacje i finały kategorii czasowej TempO, oraz dwa etapy kategorii precyzyjnej PreO. Zapowiada się intensywnie.
Jeśli ktoś teraz zdecydowałby, że wstaje z kanapy i chce spróbować orienteeringu, to gdzie powinien szukać terenów, wskazówek, map?
Maciek: Jeśli chodzi o ćwiczenie umiejętności poruszania się z mapą, to najłatwiej robić to na co dzień, np. podczas wycieczek górskich, korzystając z map papierowych zamiast nawigacji. Można również wziąć udział w organizowanych przez nas regularnie imprezach orienteeringowych na terenie powiatu myślenickiego oraz w comiesięcznej Krakowskiej Imprezie na Orientację – KrakInO.
Tę od 6 lat przeprowadzamy w ramach Akademickiego Klubu Imprez na Orientację PTTK w Krakowie. Samodzielnie można też wybrać się na tzw. Zielony Punkt Kontrolny. Są to specjalne miejsca ze stałymi punktami kontrolnymi, zaznaczonymi na mapie zamieszczonej na tablicy przy wejściu na danym obszar lub do pobrania z internetu.
Katarzyna Urbaniak - aktualna wicemistrzyni Polski w kat. drużynowej Orientacji Precyzyjnej, członek kadry narodowej. Przodownik Imprez na Orientacje PTTK, instruktor sportu, turystyki pieszej, rowerowej i kajakowej, budowniczy tras orienteeringowych. Organizatorka imprez orienteeringowych w ramach AKInO Kraków, założycielka i prezeska myślenickiego Stowarzyszenia Rozwoju Orienteeringu.
Maciej Urbaniak - aktualny Mistrz Polski w Indywidualnych Marszach na Orientację oraz w Orientacji Precyzyjnej, członek kadry narodowej. Przodownik Imprez na Orientacje PTTK, instruktor turystyki pieszej i kajakowej. Kartograf sportowy, sędzia zawodów orienteeringowych, budowniczy tras. Założyciel i prezes Akademickiego Klubu Imprez na Orientację w Krakowie i wiceprezes myślenickiego Stowarzyszeniu Rozwoju Orienteeringu.
Artykuł swoją premierę miał w papierowym wydaniu magazynu MiastoInfo:
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Fantastyczny sposb na spędzenie razem czasu zdala od internetu i google. Cieszy fakt że ktoś jeszcze używa narzędzia jakim jest zwykły kompas. Brawo!
Z sentymentem wspominam czasy kiedy pośród dinozaurów zdobywało się "Dwa Pióra" czy "Trzy Pióra" które po letnim obozie z dumą nosiło się na ramieniu.
Zdobyte doświadczenie, przyjaźnie i wspomnienia - bezcenne.
Ja chodzę na grzyby i też musze je odnalezć w terenie orientując się żeby nie zabłądzić i to bez mapy ,ale za to trzeba uważać żeby dzik nie potargał galotów .Wielkie mecyje phi.
A ja kiedyś dzikowi potargałem galoty. Wielkie mecyje phi.