Myślenice. Dług szpitala rośnie. To wina zarządzania, czy systemu opieki zdrowotnej?
- 4 lipca 2023
Kolejny rok myślenicki szpital kończy pod kreską. Tym razem zadłużenie wyniosło 3,8 mln zł.
„Jest coraz gorzej. Nie widać żadnych realnych działań zarządu powiatu, starosty, dyrektora, aby sytuacja się poprawiła” – grzmią radni PiS.
„Państwo płaci znacznie mniej za świadczenia, niż kosztuje to polskie szpitale. Problemem nie są dyrektorzy, problemem jest system opieki zdrowotnej w Polsce” – wyjaśnia dyrektor i zarząd powiatu
Podjęcie uchwały w sprawie zatwierdzenia sprawozdania finansowego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Myślenicach za rok 2022, podczas 60. sesji rady powiatu poprzedziła długa dyskusja na temat kondycji szpitala.
Ustawowo rada powiatu zatwierdza takie sprawozdanie do końca czerwca danego roku, za rok poprzedni. Wynika z niego, że szpital zakończył rok ze stratą netto 3,8 mln zł. W sprawozdaniu dyrektor proponuje pokrycie straty zyskami z lat przyszłych.
Zanim doszło do głosowania nad uchwałą (poparło ją 13 radnych FZM i WDP, 3 z PiS było przeciw, a 8 z PiS wstrzymało się od głosu) wywiązała się dyskusja. Ta dotyczyła źródeł i przyczyn narastającego długu, przyszłości szpitala, widma zamykania oddziałów, pomysłów na wyjście z sytuacji i sposobów funkcjonowania systemu zdrowia w Polsce.
"Tendencja wzrostu zadłużenia szpitali jest galopująca"
We wstępie dyrektor szpitala powoływał się m.in. na Ogólnopolski Raport Oceny Szpitali powiatowych i jak mówił "widać, że tendencja dotycząca wzrostu zadłużenia tych jednostek jest galopująca".
Galop ten napędzać ma m.in. wzrost ustawowych podwyżek, na które ministerstwo i NFZ nie zabezpieczyło wystarczających środków, a "zostało to przerzucone na barki szpitali i odbywa się ich kosztem" – przekonywał Adam Styczeń.
Podkreślał też, że szpitale powiatowe w kraju w 95% wypracowały stratę. "To pokazuje, co się dzieje w tej chwili z sektorem ochrony zdrowia" - mówił. "Natomiast ponad 71,6% zakończyło rok 2022 ze stratą, a średnia strata szpitali powiatowych to 7,29 mln zł. Jesteśmy jednostką publiczną, która w głównej mierze jest finansowana ze środków publicznych, czyli NFZ. Nie mamy możliwości wyboru, że skupiamy się tylko na procedurach dochodowych - wykonujemy wszystkie te, które wynikają z potrzeb zdrowotnych naszych pacjentów i osób korzystających z tego szpitala. Dlatego różnica pomiędzy tymi wpływami, jako przychodami a kosztami jest tak wysoka. Wynik finansowy ma też znaczenie w odniesieniu do zdarzeń do których nie mieliśmy wpływu” – przekonywał.
Państwo polskie płaci znacznie mniej za świadczenia, niż kosztuje to polskie szpitale. To nie problemem są dyrektorzy szpitali, problemem jest system opieki zdrowotnej w Polsce - Adam Styczeń.
Mówił o inflacji, wzroście kosztów obsługi kredytów, odpadów medycznych, płacy minimalnej, mediach, gazie, energii elektrycznej. „Zadłużenie sektora publicznego wzrosło z 14 mld zł do 20 mld zł. To pokazuje, że jest to problem systemowy. Robimy wszystko, aby tą sytuację poprawiać” – argumentował Adam Styczeń.
"Są narzekania na NFZ, ministerstwa i na rząd, a ja nie widzę żadnych realnych działań"
Następnie radni zadawali pytania, a ton dyskusji starał się nadawać Robert Pitala (PiS). Zwracał uwagę, że z każdym rokiem dług szpitala narasta, a zarówno dyrektor, zarząd powiatu jak starosta z wicestarostą nie mają pomysłu na to, jak tą sytuację poprawić.
„Sytuacja się nie stabilizuje, ale pogarsza w zastraszającym tempie. Jeżeli utrzymamy to tempo, a widzę, że robi pan wszystko, aby je utrzymać, to za rok będziemy mieć stratę na poziomie 5 mln zł i przekroczymy w sumie 30 mln zł. I co wtedy pan powie panie starosto, panie dyrektorze? Że potrzebuje poparcia rady, żeby użyć drastycznych środków i liczy na zrozumienie? Co zrobicie? Zamkniecie jeden - dwa oddziały, cały szpital, czy ograniczycie dostęp do usług? Jest coraz gorzej. Uważnie pana słucham co roku, ale nie usłyszałem konkretnych działań, które chce pan podjąć, aby to wszystko ustabilizować, żeby ta sytuacja się poprawiła” – mówił.
Robert Pitala (PiS): To już któryś raz, kiedy podejmowaliśmy program naprawczy i można było mieć nadzieję, że będzie ten dług się stabilizował. Pan prezentuje stratę na poziomie 3,8 mln zł, przy stracie w 2021 r. rzędu 2,6 mln zł.
Panie dyrektorze, jak rozumiem w następnej kadencji przyjdzie pan i zaprezentuje dług na poziomie 5 mln? Przewyższy to koszty amortyzacji i co wtedy? Widzę, że od 4 lat słuchamy jednego i tego samego. Są narzekania na NFZ, ministerstwa i na rząd, a ja nie widzę żadnych realnych działań ani zarządu powiatu, ani starosty, dyrektora, czy wicestarosty, który jest odpowiedzialny za zdrowie. Sytuacja się nie stabilizuje, ale pogarsza w zastraszającym tempie.
Jeżeli utrzymamy to tempo, a widzę, że robi pan wszystko, aby je utrzymać, to za rok będziemy mieć stratę na poziomie 5 mln zł. i przekroczymy w sumie 30 mln zł. I co wtedy pan powie panie starosto, panie dyrektorze? Że potrzebuje poparcia rady, żeby użyć drastycznych środków i liczy na zrozumienie? Co zrobicie? Zamkniecie jeden - dwa oddziały, cały szpital, czy ograniczycie dostęp do usług? Jest coraz gorzej. Uważnie pana słucham co roku, ale nie usłyszałem konkretnych działań, które chce pan podjąć, aby to wszystko ustabilizować, żeby ta sytuacja się poprawiła.
Za chwilę wyjdzie pan i zrobi kolejna konferencje prasową i powie, że szpital jest bankrutem. Dobrze, że mamy szpital, cieszę się, że dużo się remontuje, że jest nowy sprzęt, ale co z tego, jeśli za chwilę przestanie funkcjonować? Jaki jest plan na to, żeby przez te 10 miesięcy do końca kadencji coś zrobić, aby ta sytuacja się unormowała? Za rok ktoś stanie przed dużym dylematem, zostawicie komuś nie lada problem, który będzie trudno rozwiązać. Jeszcze rok dwa i staniemy przed bardzo ciężkimi decyzjami.
Według dyrektora źródła problemu należy doszukiwać się w tym, że państwo wprowadza ustawowe regulacje do których musi stosować się szpital, ale za podejmowanymi decyzjami nie idzie wsparcie finansowe dla szpitali.
Widzę, że od 4 lat słuchamy jednego i tego samego. Są narzekania na NFZ, ministerstwa i na rząd, a ja nie widzę żadnych realnych działań ani zarządu powiatu, ani starosty, dyrektora, czy wicestarosty, który jest odpowiedzialny za zdrowie - Robert Pitala.
- Jeżeli przykładowo koszty prowadzenia oddziału są na poziomie 8 mln zł, a płatnik publiczny (NFZ) płaci za te procedury 4 mln zł, to proszę nie obwiniać dyrektora, załogi i wszystkich po kolei, bo tak właśnie państwo finansuje świadczenia. My jako podmiot publiczny, mamy określone przychody i w ramach tych przychodów gospodarujemy – przekonywał Adam Styczeń.
Powoływał się na wcześniej cytowany raport i przytaczał dane. Według nich w Polsce wzrosła liczba szpitali, które odnotowały stratę ze 172 (2021 r.) do 190 (2022 r.). Stratę na podstawowej działalności operacyjnej w 2022 r. ma 90,5% szpitali powiatowych i powiatowych miejskich, a w skali kraju o ponad 2mld zł zwiększył się poziom pozycji bilansowej zobowiązań i rezerw na zobowiązania.
"To co mamy to optymalnie, co można zrobić w sytuacji w jakiej znajdują się szpitale publiczne"
Z kolei starosta Józef Tomal (FZM) przekonywał, że sytuacja w myślenickim szpitalu to „odzwierciedlenie publicznej służby zdrowia”. Nawiązywał też do trudnej sytuacji na chirurgii i SOR, gdzie brakuje lekarzy do zabezpieczenia dyżurów.
- Publiczne szpitale będą mieć problemy, tym problemem o którym wielokrotnie mówiłem oprócz niedofinansowania i błędnej polityki wszystkich kolejnych rządów - będą braki kadrowe. Przedsmak tego mieliśmy niedawno na chirurgii. To brak lekarzy i inne podejście młodych lekarzy do swoich obowiązków. Chcą pracować, ale nie chcą pracować za wszelką cenę i m.in. weekendy chcą mieć wolne, a pacjent choruje także w weekendy. I choruje nie tylko leżąc na oddziale, ale trafiając na SOR. I tu jest problem w całej Polsce. To co mamy w myślenickim szpitalu to optymalnie, co można zrobić w sytuacji w jakiej znajdują się szpitale publiczne – mówił Józef Tomal.
Starosta Józef Tomal (FZM): Sytuacja naszego szpitala odzwierciedla sytuację służby zdrowia publicznej, bo służba niepubliczna ma się bardzo dobrze. Dopóki także inny element naszej służby zdrowia, czyli POZ - nie zostaną ustawowo i systemowo zobligowane do pomocy szpitalom, sytuacja będzie wyglądać tak samo jak przypadek chirurgii i SOR.
Wynagrodzenia w ostatnim roku wzrosły o 6 mln zł i przychody wzrosły o 6 mln zł. Tzn., że kosztem i stratą są koszty, które należy pokryć na nici, na lekarstwa, na energię. Szpital jest publiczny, jedynym z niewielu dochodów, to jest ułamek szpitala to badania, które szpital świadczy komercyjnie, odpłatnie dla POZ. To ok. 3 mln zł.
Można zostawić w tym szpitalu ortopedię, analitykę, może jeszcze dwie działalności, to bylibyśmy na plus. Jeżeli państwo będzie ustawowo co roku, w lipcu podnosić pensje, nie dając na to środków finansowych, a z drugiej strony nie pozwalając szpitalom publicznym prowadzić komercyjnej działalności, to wtedy może będzie pomysł, że powiat zapłaci 5 mln za świadczenia zdrowotne, ale nie zrobi wtedy innych inwestycji.
Potrzebne zabiegi ratujące życie i zdrowie człowieka są kosztowne. Gdy szpital był w okresie pandemii i ze względu na zamknięcie, koszt oddziału chirurgicznego prawie się zerował, dzisiaj przynosi 1,2 mln strat.
Publiczne szpitala będą mieć problemy, tym problemem o którym wielokrotnie mówiłem oprócz niedofinansowania i błędnej polityki wszystkich kolejnych rządów - będą braki kadrowe. Przedsmak tego mieliśmy niedawno na chirurgii. To brak lekarzy i inne podejście dzisiaj młodych lekarzy do swoich obowiązków. Ci młodzi ludzie chcą pracować, ale nie chcą pracować za wszelką cenę i m.in. weekendy chcą mieć wolne, a pacjent choruje także w weekendy. I choruje nie tylko leżąc na oddziale, ale trafiając na SOR. I tu jest problem w całej Polsce. Pięknie szpital wygląda, mamy znakomitą infrastrukturę, będzie brakować lekarzy i personelu, o środkach finansowych nie mówiąc.
To co mamy w myślenickim szpitalu to optymalnie, co można zrobić w sytuacji w jakiej znajdują się szpitale publiczne.
Józef Tomal (FZM) na stanowisku starosty powiatu myślenickiego w kadencji 2018-24 radzi sobie:
- wybitnie wybitnie 11%
- pierwszorzędnie pierwszorzędnie 10%
- poprawnie poprawnie 20%
- przeciętnie przeciętnie 18%
- nieudolnie nieudolnie 12%
- fatalnie fatalnie 29%
- Głosów: 2343
Jakie pomysły na najbliższy rok?
Robet Pitala dopytywał dyrektora jaki ma pomysł na najbliższy rok, żeby strata nie przewyższyła kosztów amortyzacji. - Jeśli się system nie zmieni, to za rok o tej porze sytuacja może być dramatyczna – mówił.
„Trzeba zmienić sposób myślenia i tak ukształtować system ochrony zdrowia, żeby szpital, który pełni gotowość dobowego zabezpieczenia dla tego państwa, miał środki, żeby wypłacić wynagrodzenia podstawowe, a w drugim mechanizmie otrzymywał pieniądze za zrealizowane świadczenia. Nigdy nie było tak, aby rzeczywiste koszty wyceny procedur, były adekwatne do rzeczywistych ponoszonych kosztów” - w swoim wystąpieniu mówił dyrektor Styczeń.
Adam Styczeń, dyrektor SP ZOZ w Myślenicach: Dwadzieścia lat mam przyjemność kierowania tym szpitalem. Wielka misja i wielkie oddane serce na rzecz społeczności lokalnej i powiem tak; jestem osobą, która nigdy przez 20 lat nie pomyślała, że może złożyć wniosek o prywatyzację szpitala. Jestem osobą, która nigdy nie zlikwidowała działalności szpitalnej.
W powiecie myślenickim nie nastąpiła ani redukcja poradni ani oddziału, staraliśmy się z zarządem i radnymi uruchamiać dodatkowe działalności po to, żeby zwiększyć dostępność do świadczeń zdrowotnych. A pan mówi, że nie ma pomysłu jak to ma zostać zorganizowane? Pacjent, który trafia do jednostki oczekuje, że będzie miał udzieloną pomoc.
Żeby mieszkańcy zrozumieli skąd się bierze zadłużenie szpitala; ono się bierze z jednej rzezy; państwo polskie płaci znacznie mniej za świadczenia, niż kosztuje to polskie szpitale. I dopóki świadczenia zdrowotne nie będą przez państwo adekwatnie finansowane do ponoszonych kosztów, te długi będą narastać. W perspektywie kilku lat było kiedyś 14 mld zł w skali kraju, dzisiaj jest to ponad 20 mld zł zadłużenia szpitali. To nie problemem są dyrektorzy szpitali, problemem jest system opieki zdrowotnej w Polsce.
Odpowiadając na pana pytanie należałoby, albo poprosić pacjentów, żeby nie chorowali, albo poprosić państwo, aby przekazywało tyle środków, jakie są potrzebne do realizacji ustawowych obowiązków państwa, czyli na świadczenia zdrowotne.
Nigdy nie przyjmę argumentacji w takiej sytuacji, że ktoś przyjął model ryczałtowy i państwo nie płaci za wykonane świadczenia poza ten ryczałt. To będą obarczani kierownicy tych podmiotów, dlatego że leczyli pacjentów, ratowali im życie i jeszcze ponoszą odpowiedzialność z tytułu, że nie mają dodatnich wyników finansowych?
Zmiana systemu jest po stronie regulatora systemu, czyli ministra i płatnika, czyli NFZ. Skoro pan pyta co zrobić, powiem krótko; Pomimo pandemii w roku 2022 bardzo dużo dzieci korzystało z naszych świadczeń. To ponad 1600 hospitalizacji, dzięki czemu mogliśmy uzyskać dodatkowe przychody. Z tego tytułu oddział dziecięcy otrzymał wynik dodatni, na poziomie 1,6 mln zł, co pokazuje, że podjęte działania sprawiły, że jednak się da.
Polskie państwo oczekuje od nas utrzymania pewnych działalności na wypadek zagrożenia, w tym epidemiologicznego i w ramach administracyjnej decyzji, szpital się wzorowo wywiązywał. Mając oddział chorób zakaźnych, stanowimy zabezpieczenie dla województwa małopolskiego na poziomie ponad 20% populacji. Ten oddział ma bardzo istotne znaczenie. Jego utrzymywanie w gotowości, to stałe koszty personelu na poziomie 240 tys. zł, plus koszty realizacji świadczeń, które przekraczają kolejne 150 tys. zł, czyli łącznie 400 tys. zł, a polskie państwo - czyli NFZ, płaci w ryczałcie 250 tys. zł, doprowadzając ten oddział do zadłużenia na poziomie 1 mln zł. Gdybyśmy podchodzili do części medycznej biznesowo, powinniśmy zagłosować nad likwidacją tego oddziału.
Mamy opiekę okołoporodową. Szpital musi mieć w strukturach oddział położniczy i neonatologiczny. Dobowo kosztuje kilkanaście tys. zł, a minister mówi, że będzie płacić za procedury porodowe. Rodzi się dwójka dzieci, to 8 tys. zł, a gotowość utrzymania całego zespołu kosztuje 24 tys. zł. Czyli dziennie dopłacamy. To tak, jakby służby ratownicze typu straż pożarna otrzymywała wynagrodzenie tylko za wyjazd do pożarów. To mieliby podpalać trawy?
Trzeba zmienić sposób myślenia i tak ukształtować system ochrony zdrowia, żeby szpital, który pełni gotowość dobowego zabezpieczenia dla tego państwa, miał środki, żeby wypłacić wynagrodzenia podstawowe, a w drugim mechanizmie otrzymywał pieniądze za zrealizowane świadczenia. Takich przykładów można by mnożyć do wieczora. Nigdy nie było tak, aby rzeczywiste koszty wyceny procedur, były adekwatne do rzeczywistych ponoszonych kosztów.
Największym zagrożeniem tego systemu jest to, że zwiększa się obciążenie po stronie nas, jeżeli chodzi o składkę zdrowotną, a de facto w tej ochronie zdrowia nic sie nie zmieniło. Jak było 1,25% składki zdrowotnej, tak samo płacono za świadczenia, jak przy tych 9%.
Jego wypowiedź radny Pitala skomentował krótko: „Długo pan mówił, ale pomysłu pan nie ma”.
Kto przyjmie pacjentów, kiedy przyjdą na SOR?
- Pompujemy miliony w szpital, oddziały nabierają nowego wyglądu. Mieszkańcy mówią, że "remontujecie szpital, żeby przekazać go w dobrym stanie w prywatne”. Nie wygląda to dobrze. Szpital, który jest doinwestowany, może utracić lada rok możliwość funkcjonowania – zwracał uwagę Krzysztof Dybeł (PiS).
W odpowiedzi Maciej Ostrowski stwierdził, że dla mieszkańców problemem nie jest dług szpitala, a to, czy będzie miał kto przyjąć ich np. na SOR i dobre warunki na oddziałach.
2023. Pracę, którego z radnych powiatowych w kadencji 2018-2024 cenisz najbardziej?
- Tadeusz Bochnia (WDP) Tadeusz Bochnia (WDP) 3%
- Jan Bylica (PiS) Jan Bylica (PiS) 7%
- Piotr Ceranowicz (FZM) Piotr Ceranowicz (FZM) 5%
- Krzysztof Dybeł (PiS) Krzysztof Dybeł (PiS) 4%
- Piotr Dziadkowiec (PiS) Piotr Dziadkowiec (PiS) 3%
- Jan Marek Lenczowski (PiS) Jan Marek Lenczowski (PiS) 1%
- Roman Knapik (PiS) Roman Knapik (PiS) 2%
- Aleksandra Korpal (PiS) Aleksandra Korpal (PiS) 2%
- Rafał Kudas (FZM) Rafał Kudas (FZM) 6%
- Ryszard Leśniak (WDP) Ryszard Leśniak (WDP) 2%
- Jolanta Majka (PiS) Jolanta Majka (PiS) 2%
- Marian Mrozicki (PiS) Marian Mrozicki (PiS) 1%
- Robert Murzyn (PiS) Robert Murzyn (PiS) 2%
- Maciej Ostrowski (WDP) Maciej Ostrowski (WDP) 21%
- Kazimierz Panuś (WDP) Kazimierz Panuś (WDP) 5%
- Jacek Pasiowiec (FZM) Jacek Pasiowiec (FZM) 1%
- Robert Pitala (PiS) Robert Pitala (PiS) 4%
- Andrzej Pułka (WDP) Andrzej Pułka (WDP) 3%
- Anna Rapacz (PiS) Anna Rapacz (PiS) 2%
- Andrzej Słonina (WDP) Andrzej Słonina (WDP) 2%
- Stanisław Suder (PiS) Stanisław Suder (PiS) 3%
- Józef Tomal (FZM) Józef Tomal (FZM) 9%
- Krzysztof Trojan (FZM) Krzysztof Trojan (FZM) 3%
- Edward Zadora (FZM) Edward Zadora (FZM) 3%
- Tadeusz Żaba (FZM) Tadeusz Żaba (FZM) 4%
- Głosów: 1199
- Jak słyszymy, że nie ma lekarza, że SOR jest nieobstawiony, to stanowi problem. A dyżur na SOR kosztuje 4800 zł brutto. To są koszty, które musimy pokryć, a dla niejednego, to miesięczna pensja. Takie są stawki. Problem jest globalny. Idziemy w złą stronę, jeśli chodzi o ochronę zdrowia. Będzie trzeba pewnie podjąć decyzję o pomocy, o oddłużeniu szpitala, nie będzie wyjścia. Liczycie na to, że minister da pieniądze? Nie wierzę, że ktoś da pieniądze na oddłużenie. Pewnie my jako rada powiatu lub kolejna rada taką decyzję będzie musiała podjąć. Dzisiaj tego nie załatwimy – mówił.
Maciej OstrowskI (WDP): Nie słyszę głosu mieszkańców, którzy są przerażeni zadłużeniem. Mieszkańców interesuje, żeby SOR był otwarty, a jest ryzyko, że będzie zamknięty. Mieszkańców interesuje, żebyśmy leżeli w dobrych warunkach na oddziale, żeby panie były dobrze obsługiwane, kiedy urodzą dzieci i żeby świat szedł do przodu. Problem w tym, abyśmy znaleźli lekarzy, ale żebyśmy nie musieli im płacić kroci za dyżury. Jak dyrektor nie zapłaci lekarzowi, to pójdzie na dyżur np. do Krakowa
Dzisiaj dowiadujemy się, że nie ma kto dyżurować na SORze. Nikt nie mówi dzisiaj o długu szpitala, ludzi interesuje kto będzie obsługiwał nas na SORrze. Jak słyszymy, że nie ma lekarza, że SOR jest nieobstawiony, to sanowi problem. A dyżur na SOR kosztuje 4800 zł brutto. To są koszty, które musimy zapłacić, a dla niejednego, to miesięczna pensja. Takie są stawki. Problem jest globalny. Idziemy w złą stronę, jeśli chodzi o ochronę zdrowia. Będzie trzeba pewnie podjąć decyzję o pomocy, o oddłużeniu szpitala, nie będzie wyjścia. Liczycie na to, że minister da pieniądze? Nie wierzę, że ktoś da pieniądze na oddłużenie. Pewnie my jako rada powiatu lub kolejna rada taką decyzję będzie musiała podjąć. Dzisiaj tego nie załatwimy.
Jak był covid, wszyscy dbaliśmy o to żeby pomóc, kupowaliśmy respiratory, był wniosek, żeby kupić ich ile tylko można. Wszyscy staraliśmy się, żeby doposażyć szpital, żeby mógł funkcjonować. Cieszę się, że tyle osób się troszczy o szpital, natomiast tak naprawdę wiemy wszyscy, że problem tkwi w zarządzaniu środkami publicznymi przeznaczanymi na szpitale. Nie należy się obrażać, tylko powiedzieć sobie spokojnie, że tak było 10 lat temu i tak jest dzisiaj. Żaden z ministrów zdrowia tego nie rozwiązał i ten dług narasta. W 1998/99 kiedy powstawały szpitale powiatowe, kiedy były oddłużane szpitale, rozmawialiśmy o tym jak to będzie zaczynać od zera i jak to zorganizować, żeby dług nie narastał. Dzisiaj jesteśmy w momencie, gdzie dług jest. My tutaj utyskiwaniem w stronę dyrektora nic nie zrobimy.
Poruszana przez radnego Ostrowskiego sytuacja w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, swoją kontynuację miała w dalszej części sesji. Według radnych PiS; jego działaniu powinna się przyjrzeć komisja rewizyjna.
Sytuacją na SOR powinna zająć się komisja rewizyjna? Jan Bylica składa wniosek o jej powołanie. Więcej na ten temat w artykule "Szpital na celowniku radnych PiS. Jan Bylica chce powołania komisji weryfikującej sytuację na SOR".
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Jeżeli PISowski rząd toleruje sytuację w której NFZ płaci 4 mln zł za zabiegi kosztujące 8 mln zł to jak szpital ma nie mieć straty? Czy oni umieją liczyć? Niech Pitala apeluje do Kurowskiego żeby zaczął coś wreszcie robić w tym temacie, bo jak na razie to niewiele dla mieszkańców zrobił. Czas na zmiany!
Radny Pitala potrafi tylko krytykować. Może podałby jakiś pomysł jak rozwiązać problem szpitala. przecież jako radny powinien radzić.
Kolega jego jest w jakieś radzie, to na pewno poradzi coś :)
Chciałabym uzyskać informację, czy z chwilą odwołania stanu pandemii w Polsce zaprzestano wypłacania dodatków covidowych. Bo z tego co wiem, jeszcze po nowym roku dodatki funkcjonowały.
Edit: w tym roku wypłacano dodatki wywalczone droga sądową (zaległe, nie wypłacone z powodu błędów w dokumentacji). Ogólnie dodatki były wypłacane do końca marca 2022. Warto wspomnieć, że dodatek przysługiwał za sam fakt udzielenia konsultacji na SORze i izbie przyjęć, bez względu na to, czy stwierdzono komuś tam covid.
Warto się zastanowić, dlaczego jak były dodatki, to przy jednym pacjencie covidowym potrafiło się podpisać 70 lekarzy (taki był rekord gdzieś w Polsce) a jak się dodatki kończą, to nie ma kim obstawić dyżurów?